poniedziałek, 16 listopada 2015

Rozdział 10


'Przeprosiny nie są łatwe'

*2 miesiące później*
     Kolejny męczący dzień w szkole... Plusem tego dnia jest tylko to, że to piątek, czyli oficjalnie mogę rozpocząć weekend i... ferie!
     Rzuciłam mój plecak na podłogę, tuż obok biurka, a sama położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit. Miliony myśli przebiegało przez mój umysł. W tym tygodniu dość dużo się działo: 3 sprawdziany, 5 kartkówek, 2 razy odpowiadałam... A poza tymi szkolnymi sprawami to Patrycja wyjechała na ten tydzień z Rodzicami do Norwegii. Takie o tydzień dłuższe ferie zimowe. A poza tym to miałam pierwszą poważną kłótnię z Adamem. Przez cały tydzień się do siebie nie odzywaliśmy. Niech nie myśli nawet, że to ja będę go przepraszać! To tylko i wyłącznie jego wina! 

*Perspektywa Adama*
      -Stary.. Weź ją po prostu przeproś i już! - powiedział, pstrykając palcami, Łukasz.
-No taak.. To przecież takie proste! - mówiłem cały zdenerwowany chodząc w kółko po moim pokoju. - Tylko wiesz co? Przeproszenie kogoś to przyznanie się do błędu. A ja żadnego błędu nie popełniłem! To ona świruje!
-Zluzuj trochę... To przecież nie muszą być szczere przeprosiny. Wiesz.. Dziewczyny lubią jak się je przeprasza. 
-Ale ja nie mam za co! - krzyknąłem, usiadłem na łóżku i wtopiłem swoją twarz w dłonie. - A ty jesteś najlepszym ekspertem w dziedzinie 'Co lubią dziewczyny', chociaż sam żadnej nie miałeś - mruknąłem tak, by przyjaciel nie usłyszał.
-Po prostu zrób to i już. - Wzruszył ramionami
Bezradny wziąłem z szafki półki telefon i wybrałem numer do Ali.
-Halo? - zapytałam oschłym głosem.
-Halo? Ala? - Nie czekając na odpowiedź kontynuowałem. - Cześć... Ja... Ja chciałbym Cię przeprosić za tamto.. - Mimowolnie podrapałem się w kark.
-Za co?
-No.. Za tamto.
-Za co 'za tamto'? - Ewidentnie chciała, żebym powiedział konkretnie za co.
-Za to, że przytulałem się z Emilką... -Ponownie podrapałem się za kark.
-I...?
-To jeszcze coś?! - pisnąłem zaskoczony.
-Nie wiedziałeś? -prychnęła
-No właśnie nie...
-To zadzwoń jak się dowiesz - powiedziała krótko i nacisnęła czerwoną słuchawkę, a ja głośno wypuściłem powietrze
-Co jest? - spytał Łukasz
-Sam nie wiem. - Bezradnie usiadłem na łóżku. - Nie mam pojęcia o co jej chodzi
-To jeszcze się nie pogodziliście? - spytał zdziwiony wytrzeszczając oczy.
-No właśnie nie. Nie wiem o co jej chodzi..
-Nie przejmuj się tym. - Machnął ręką. - Po prostu kup jej jakąś czekoladę, naucz się wierszyka i idź do niej.
-Jakiego wierszyka?! - zapytałem zaskoczony. - Może 'Na straganie', co?!
-Jak chcesz to możesz. - Zaczął się tak śmiać, że aż spadł z krzesła, na którym wcześniej siedział.
*3 godziny później, perspektywa Ali*
     Czytałam właśnie książkę, leżąc na łóżku, gdy nagle usłyszałam dźwięk dzwonka dzwonka do drzwi. Niechętnie podniosłam się z łóżka i podeszłam do drzwi, by po chwili je otworzyć. Gdy zobaczyłam to, co było po drugiej stronie zaczęłam się śmiać. Był to Adam w przebraniu buraka.

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:

„Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze”.

„Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!”
Rzecze na to kalarepka:
„Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!

Groch po brzuszku rzepę klepie:
„Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”

„Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.
Lecz pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może”.

„A to feler” -
Westchnął seler.

Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:
„Mój buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?
 Burak tylko nos zatyka:
„Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą”.

„A to feler” -
Westchnął seler.

Naraz słychać głos fasoli:
„Gdzie się pani tu gramoli?!”

„Nie bądź dla mnie taka wielka” -
Odpowiada jej brukselka.

„Widzieliście, jaka krewka!” -
Zaperzyła się marchewka. 

„Niech rozsądzi nas kapusta!”
„Co, kapusta?! Głowa pusta?!”

A kapusta rzecze smutnie:
„Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!”

„A to feler” - Westchnął seler.
    Stałam wpół zgięta od śmiechu. Normalnie, gdy chłopka chce przeprosić dziewczynę i decyduje się na recytację wiersza to wybiera coś bardziej... Romantycznego? No tak. To jest Adam, nic nie może być tu na miejscu.
---------------------------------------------------------------------------------------
Hejka naklejką! :)
Witam was w kolejnym, dziesiątym już, rozdziale!
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!

Ps. Zapraszam na opowiadanie na wattpadzie


niedziela, 25 października 2015

THE END (?)

Hejka naklejka! Dawno mnie tu nie było, wiem..
Ale przechodząc do rzeczy.. Wydaje mi się, że to opowiadanie umarło.. Niby ktoś tu (chyba) wchodzi, ale nadal jest pusto. Nikt nie komentuje, więc mam wrażenie, że piszę sama dla siebie.. Także... Czekam na przynajmniej 1 komentarz pod tym postem :)
I zapraszam na drugie opowiadanie :)
Do (mam nadzieję) napisania?

niedziela, 6 września 2015

ROZDZIAŁ 9


'Widzę cię'

     Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony to faktycznie bardzo tego chciałam i pewno bez zawahania bym powiedziałam 'tak'. Ale pozostaje jeszcze jedna rzecz, jaką jest Sara. Była w końcu moją przyjaciółką.
-Ale 'była' to czas przeszły, Ala.. - Ja to wiem. Ale mimo wszystko.. No..
-Ona odbiła Ci go! - Nie wiedziała, nie chciała..
-Nie usprawiedliwiaj jej!- Czemu?
     Okej, koniec gadki z własną podświadomością. Jeszcze się rozmyśli i co wtedy?
-Wiesz, to trudna decyzja.. - powiedziałam, jeszcze nie pewna.
-Hę? - spytał, nie wiedząc o co chodzi. - Myślałem, że chcesz ze mną być..
-No, bo tak jest! Ale ty zareagowałeś tak gwałtownie, porywczo.. - Chyba zabrakło mu słów, bo nic nie odpowiedział. - Oczywiście, że tak! - Krzyknęłam, a następnie chłopak podszedł i mnie przytulił. - Może wejdziesz, bo głupio tak rozmawiać w progu..
*******
     Rozmawiałam przez godzinę z Adamem, ale jego mama zadzwoniła do niego i powiedziała, że ma już przyjść do domu, bo jest po osiemnastej. Nie mogłam w to uwierzyć. Już po osiemnastej!?
     Odprowadziłam chłopaka do drzwi i się z nim pożegnałam. Następnie poszłam do mojego pokoju, wzięłam laptopa z biurka i weszłam na Facebook'a.
-Matko, 86 powiadomień? - powiedziałam sama do siebie.
     Większość była z różnych grup na Fb, ale były również powiadomienia ze stron, na których kliknęłam przycisk 'otrzymuj powiadomienia'
-Oh, są już bilety na Tml 2016*! - krzyknęłam szczęśliwa. Bardzo czekałam, aż będzie można kupić bilety, bo wreszcie będę mogła pojechać. Czekałam całe trzy lata..
     Bez zastanowienia kliknęłam w link podany w opisie, ale na moje nieszczęście ten post dodany był 8 godzin temu i wszystkie bilety zostały wykupione.
-Ja się zabiję... - mruknęłam pod nosem. Czekałam tyle czasu na to, żeby tam pojechać. Czekałam te trzy lata, by mieć tą osiemnastkę! (W sumie, to jeszcze nie miałam, bo urodziny miałam w lutym, ale owy festiwal zaczyna się w lipcu, więc do tego czasu będę już pełnoletnia.)
     Wtedy przypomniałam sobie o moim ojczymie - pracował on z sławnymi osobami, więc był bardzo wpływowy. He, kiedyś chciał mnie z Bieber'em zeswatać.
-Halo, Marek? Masz może chwilkę...? - zapytałam. Gdy on powiedział, że ma, wszystko mu opowiedziałam. Okazało się, że główny organizator Tomorrowland'u jest jego dobrym znajomym i obiecał mi pomóc. Cóż, Marek kocha mnie jak własną córkę, której, niestety, nie ma.
     Po dwóch godzinach napisał mi, że jaki bilet wolę i z jakim domkiem. Ja szybko odpisałam i równie szybko dostałam odpowiedź, że mam bilet chodź go nie mam w postaci materialnej, tylko mentalnej. Dostanę jakąś plakietkę i to będzie mój bilet. Tylko problem w tym, że chciałam go sobie powiesić na tablicy korkowej, ale nie będę grać rozkapryszonego bachora, któremu nic nie pasuje.
     Miałam ochotę powiedzieć o tym całemu światu. Napisałam na mojej tablicy, że jadę na najlepszy festiwal świata, dzwoniłam do Patrycji, ale ona nie odbierała, tak samo jak większość osób z mojej klasy. Dziwne..
     Postanowiłam wyjść na świeże powietrze i po drodze wpaść do Patrycji. Założyłam kurtkę, buty, czapkę szalik i rękawiczki i wyszłam z domu, zamykając go na klucz.
     Cóż, trudno, że jest już po 21. Mam nadzieję, że brunetka wpuści mnie do swojego domu.
     Dziesięć minut później stałam pod ciemnymi drzwiami od mieszkania Patrycji. Bez wahania zadzwoniłam. Dziewczyna szybko otworzyła drzwi i na mój widok uśmiechnęła się szeroko.
-Cześć, Ala - powiedziała radośnie.
-Hej, Pati. Mogę wejść?
-Jasne, wchodź - otworzyła szerzej drzwi, wpuszczając mnie do środka.
-A.. Gdzie twoi rodzice? - spytałam.
-Nie ma. Wyjechali na Karaiby.
-I ciebie nie zabrali? - spytałam rozbawiona.
-Jak widzisz. Napijesz się czegoś?
-Herbatę poproszę.
     Pięć minut później popijałyśmy herbatę, a ja opowiedziałam dziewczynie o wszystkim. Była na mnie trochę zła, bo nie powiedziałam jej wcześniej o swoich planach, ale nie było okazji.
     Pogadałam z Patrycją do 23 i chciałam wychodzić, gdy z głębi korytarza usłyszałam jej zaniepokojony głos:
-Ej, może pójść z tobą? Jest już grubo po 23, nie wiadomo co się stanie..
-Daj spokój. - Machnęłam ręką. - Nic mi się nie stanie, to spokojna okolica - powiedziałam i wyszłam z jej domu, a następnie z klatki jej bloku.
     Na dworze było ciemno, tylko lampy uliczne oświetlały drogę. W oddali widziałam trzy postacie, które wędrowały w stronę którejś z klatek blokowych. Na chwilkę ustałam, bo poczułam wibracje z kieszeni mojej kurtki. Dostałam nową wiadomość od.. nieznanego numeru? Ciekawe kto to. Ostatnio coś mi Patrycja mówiła, że chce zmienić numer, ale teraz chyba nie będzie szła do kiosku po starter. W sumie poszłaby, ale jest jeden problem - wszystkie kioski są już pozamykane. Chyba, że wcześniej kupiła i dopiero teraz zmieniła.
     'Widzę cię'
     Przeczytałam wiadomość i przeszedł po mnie niemiły dreszcz. Kto to mógłby być. Z każdą sekundą moja lista podejrzanych się wydłużała. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Mało brakowało, a bym krzyknęła. Cała się trzęsłam.
-Co ty tu robisz o tej godzinie? - spytał mnie dobrze znany mi głos.
-Ja-a.. Ja byłam u Patrycji.. i.. i wracam d-do domu.. - mówiłam przestraszona.
-Coś.. się stało?
-Nie, Adam. Wszystko jest w porządku. - Uśmiechnęłam się do chłopaka.
-To chodź, odprowadzę cię - powiedział, wziął mnie za rękę i szliśmy do mojego domu w tych ciemnościach..
     Co on tam robił? Dziwne.. Przecież mówił, że musi już iść do domu i, że dziś już nie będziemy mogli się spotkać. Co on takiego ukrywa..?
----------------------------------------------------------
 *Tml - w skrócie Tomorrowland, czyli jeden z największych festiwali muzyki elektronicznej na świecie :)
Nie, nie umarłam.
Tak,żyję.
Przepraszam was, za tak długa przerwę (ktoś jeszcze tu jest?)
Jak wam minęły 3 pierwsze dni szkoły? Mój pierwszy był fajny, drugi najgorszy :( i trzeci nawet.
Nienawidzę siatkówki i swoich rąk :(  Prawa mnie do dziś boli, bo miałam ją złamaną już 3 razy :)))))
Lewą tylko raz.
Dziś mam urodziny! Hepi berzdej tu mi! <3
Do napisania? Nie. Do następnego rozdziału! :))
Ps. Dziękuję za  ponad 1800 wyświetleń! JESTEŚCIE NAJLEPSI <3

wtorek, 28 lipca 2015

ROZDZIAŁ 8


'Life is strange'
*Perspektywa Adama*
     Stałem tam, przez nieokreśloną liczbę czasu. Minuta, dwie, dziesięć, dwadzieścia. Nie wiem. W końcu się otrząsnąłem i pobiegłem w stronę jej domu. Przez całą drogę zastanawiałem się, czy to, co mówiła jest prawdą. Musi być, bo Ala nie potrafi kłamać. Ale ja nie potrafię widzieć, skoro tego nie zauważyłem..
*Perspektywa Ali*
     Gdy weszłam do swojego pokoju, chciało mi się krzyczeć, piszczeć, kopać i płakać. Ani jednej z tych wymienionych rzeczy nie zrobiłam. Postanowiłam, że napiszę o moich uczuciach w pamiętniku. Nie chcę niszczyć mebli, gdy będę je kopać. Nie chcę również brudzić sobie pościeli moim tuszem do rzęs, a głosy też nie będę na darmo zużywać.
     Napisałam wielkimi literami: Co sądzę o Adamie. Pod spodem pisałam o nim same najgorsze rzeczy - zaczynając od łagodnych np. cham, burak, głupek, przez te nieco gorsze np. down, gnojek, idiota, a kończąc już na słowach, których nigdy bym na głos nie powiedziała. Chyba wiecie, co mam namyśli. Miałam jeszcze jedno zdanie, które nie zostało napisane. Chwilkę pomyślałam i na samym końcu dopisałam: 'Myślę, że jest osobą, na której cholernie mi zależy, ale i tak wiem, że nigdy nie będziemy razem..'. 
     Podeszłam do łóżka i momentalnie położyłam się na nim, na plecach i westchnęłam głośno. Następnie przewróciłam się na bok i byłam wykręcona w stronę okna. Nie wiedzieć kiedy, zasnęłam.
*****
     Obudził mnie dźwięk kroków. Ktoś tu jest. Spojrzałam na zegarek, stojący na szafce nocnej. Była dopiero 16:05. 
     Wstałam niechętnie z łóżka, wzięłam telefon i zegarek. Najwyżej popsuję obydwa sprzęty, które są w kij drogie. Moje życie jest ważniejsze.
     Zeszłam ze schodów i byłam w salonie. Zegarek trzymałam obok głowy, jeśli nie ponad nią, a telefon w kieszeni. Stał obok stołu. Wiedziałam, że to był mężczyzna, choć sama nie wiem skąd.Podeszłam do niego od tyłu i krzyknęłam:
-Co ty tu, do cholery, robisz pieprzony złodzieju, co? Wynocha stąd, albo dostaniesz zegarkiem w tył głowy! - Moje słowa go sparaliżowały. Widziałam, że napiął wszystkie mięśnie.
- No jak to, co robię. Kradnę. - odpowiedział mi niskim głosem owy złodziej.
-Nie dość, że nieudacznik, to jeszcze cham! - powiedziała, biorąc zamach, by go łupnąć, ale w porę się odwrócił, a ja zauważyłam uśmiechniętą twarz Adama.
*Perspektywa Adama*
     Zalewało mnie od śmiechu. Ala niby taka poważna i stanowcza, ale w jej głosie było słychać cień strachu. A ja dowiedziałem się, że mógłbym zostać profesjonalnym złodziejem.
-Co ty tu robisz!? - krzyknęła na mnie
-Już ci mówiłem, że kradnę - powiedziałem przez śmiech.
-A tak na serio? - Założyła ręce na klatkę piersiową.
-Przyszedłem pogadać.
-Nie mam teraz czasu, przepraszam. - Chciała już iść, ale w porę złapałem ją za nadgarstek.
-Czy to prawda?
-Tak, to prawda, że nie mam czasu. Bywa.
-Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Czy.. Czy to prawda co powiedziałaś tan, na Starym Rynku?
*Perspektywa Ali*
     Byłam wtedy tak zdenerwowana, że nie wiedziałam co mówię. Oczywiście, że to prawda. Ale nie powiem tego. Sara to moja przyjaciółka. W każdym razie nią była. No właśnie.. Była. Może się nią nie przejmować i powiedzieć? Mamusia w końcu mówiła, żeby nie kłamać, nie? 
     Ciągle staliśmy w przedpokoju. Nagle drzwi się otworzyły, a w progu stał mój przyrodni brat Maks.
-Cześć siostra - powiedział, zamykając drzwi. -O, jak widzę masz gościa, więc ci nie przeszkadzam.  - Rzucił plecak w kąt, otworzył drzwi, które przed chwilą zamknął i wyszedł posyłając mi ciepły uśmiech.
-Nie mówiłaś, że masz brata.. - powiedział zaskoczony Adam.
-Nie było okazji.. - Odwróciłam wzrok.
-Ale wracając.. To była prawda?
     Przez chwilę się zastanawiałam, co mam w ogóle powiedzieć. Ale przez to, że tyle nie odpowiadałam, pewnie i tak się domyślił, nie jest głupi. 
-Tak. - Spuściłam wzrok.
     Wreszcie wychwyciłam swoją dłoń z jego uścisku. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc poszłam do kuchni, wzięłam szklankę i nalałam sobie soku z pomarańczy. Był to mój ulubiony sok.
-Też chcesz? - Podniosłam szklankę do góry, by zobaczył o co się go pytam.
-Co? - spytał ponownie zdezorientowany. Czasami zastanawiam się, czy nie wysłać go na jakieś badania. 
- Pytam, czy też chcesz soku.
-Aha.. Tak, poproszę. - powiedział, a następnie wszedł do salonu i usiadł na jednym z krzesełek przy stole.
*Perspektywa Adama*
     Byłem totalnie rozkojarzony po tym, jak drastycznie zmieniła temat. Odpowiedziałam jej na pytanie, a następnie usiadłem na jednym z krzesełek przy stole. Dziewczyna nalała mi soku do szklanki i chwilę później stała przede mną przezroczysta szklanka napełniona do połowy pomarańczową cieczą. Upiłem łyka,a następnie wyciągnąłem telefon i napisałem do Sary, że dziś musimy się spotkać, na co ona odpisała 'OK'. Gdy Ala miała ten wypadek, ja to strasznie przeżyłem. Ktoś dociekliwy spyta: 'To czemu jesteś z Sarą?' Jestem z nią, ponieważ wtedy potrzebowałem tej bliskości, którą dawała mi Ala. Gdy jej zabrakło, skończyło się moje szczęście. A Sara? Była pierwszą lepszą dziewczyną, z którą wtedy rozmawiałem i padło na nią. Nie jestem jakimś łamaczem serc, czy coś. Ja nawet nie chciałem z nią być. Już sobie to dawno to uprzytomniłem. Więc czemu z nią nie zerwałem? Bo liczyłem, że coś z tego wyjdzie,że może gdzieś tam, w głębi mnie może ją kocham.Ale jednak nie. Dziś zakończy się nasz związek. Teraz już w stu procentach wiem, że chcę być z Alą i tylko z nią.
-Co ty taki zamyślony, co? - Z zamyśleń wyrwała mnie Ala.
-Chcę być z tobą. - Dziewczyna zachłysnęła się swoim napojem, gdy usłyszała moje słowa.
-Słucham? - powiedziała zachrypniętym głosem i kaszlnęła.
-Chcę być z tobą i tylko z tobą.
-Nie żartuj sobie.
-Nie żartuję. - Podszedłem do blondynki i podałem jej rękę by wstała, co uczyniła. - Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-A-Ale jesteś z Sarą..
-Już nie.. - powiedziałem zakłopotany. Fakt, jeszcze z nią nie zerwałem. - Poczekaj z odpowiedzią do.. - Spojrzałem na zegarek. - Osiemnastej.
-Eeee..Okej.
-To ja wracam o osiemnastej - powiedziałem, podniosłem się z krzesła, skierowałem się do drzwi i wyszedłem.
******
     Byłem umówiony z Sarą na 17. Nie wiedziałem kompletnie, co jej powiedzieć. Że jej nigdy nie kochałem? Że była mi potrzebna na chwilę? Nie mam serca jej tego mówić. 
-Ale miałeś serce się z nią związać, kiedy wiedziałeś, że i tak jej nie kochasz? - powiedziała moja podświadomość. Albo sumienie...
     Nawet nie wszedłem do domu tylko od razu poszedłem na 'bardzo miłe' spotkanie z Sarą. Umówiliśmy się w parku. Było tam niezwykle pięknie o siedemnastej...
Zauważyłem, że na jednej z ławek siedzi, smutna już, Sara. Poszedłem w to miejsce i usiadłem obok niej.
-Słuchaj.. - Gdy tylko przyszedłem ona już zaczynała mówić. Cała Sara. - Przemyślałam sobie kilka spraw i zrozumiałam, że nie pasujemy do siebie. Wybacz.
-Czyli rzucasz mnie? - Dziewczyna kiwnęła głową na tak. - Ha, w sumie miałe ci dokładnie to samo powiedzieć.
-Serio? - Wyszczerzyła się, a ja kiwnąłem potwierdzająco głową. - He, to może jednak pasujemy do siebie.
     Spojrzałem tylko na zegarek i zauważyłem, że jest już czterdzieści po siedemnastej. Czas się zwijać.
-Słuchaj.. Ja już muszę iść. Na razie! - powiedziałem wstając, a pięć sekund później już ruszyłem w stronę domu dziewczyny, którą już naprawdę kocham.
******
      Byłem dziesięć minut przed czasem. Poczekałem chwilkę, aż ktoś będzie chciał wejść lub wyjść. Nie chciałem dzwonić do jej drzwi. 
     Nie musiałem długo czekać, aż ktoś wyjdzie.Po minucie stania na zewnątrz, z apartamentowca, w którym mieszkała Ala, jakaś pani postanowiła wyjść ze swoim pieskiem na spacer, a to była moja okazja na to, by wejść do budynku.
     Wszedłem do windy i pojechałem na najwyższe piętro, na którym mieszkała Ala. Podszedłem do jej drzwi i zapukałem. Mniej niż minutę później drzwi się otworzyły, a ja ujrzałem dziewczynę.
-Więc teraz już mogę się ciebie na czysto zapytać: Czy zechcesz być moją dziewczyną?
------------------------------------------------------------
Cześć wszystkim! Z tej strony Zuzia i dziś witam was w nowym rozdziale! (tak, próbuję brzmieć jak YouTuber XD)
Rozdział chyba jeden z dłuższych. Jak się podoba? Piszcie w komentarzu! :))
A tak btw. na wattpadzie jest opowiadanie 'Kopiujesz od PewDiePie'a' (XDDD) Tu macie linka :)
No i to tyle ;) Papa :))
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!

czwartek, 23 lipca 2015

ROZDZIAŁ 7


'Tak, Adam. Kocham cię.'

Perspektywa Adama
     Ala upadła i to przez tego gnoja. Do tego ją uderzył, ale jakim prawem? Jeszcze jej, cholera, leci krew z boku głowy. Tak strasznie mi jej szkoda i z chęcią zamieniłbym się z nią, żeby tylko nie musiała przeżywać tego bólu..
     Ostatni raz sprzedałem mu soczystą pięść w brzuch i spostrzegłem stojącą z boku Patrycję.
-Patrycja,weź moją bluzę i trzymaj w miejscu, gdzie płynie krew. - Zdjąłem bluzę i rzuciłem na podłogę. - A ja zadzwonię na pogotowie.
*4 miesiące później*
Perspektywa Ali
     I tak skończyła się moja super dyskoteka - w szpitalu. Byłam w nim całe dwa tygodnie i mogę powiedzieć z ręką na sercu, że nie polecam. I tak to było krótko. Lekarz mówił, że będę miesiąc w szpitalu, a tu taka niespodzianka..
     Pierwszy dzień w szkole był fajny - każdy się mnie pytał jak się czuję i czy mi w czymś pomóc. Ale co najważniejsze - wyrzucili Kamila ze szkoły! Nie powinnam cieszyć się jego nieszczęściem, ale po tym co mi zrobił? He, mogę urządzać drugą imprezę. Za co go wyrzucili? Za nękanie uczniów (czyli nie byłam jedyną) i za handel narkotykami! O, patrzcie.. Wzorowy uczeń, taki popularny, który ma dziesięć dziewczyn naraz, handluje dragami? Można było się po nim tego spodziewać. Teraz pan Kamilek czeka na rozprawę w sądzie. A skąd dyrekcja o tym wie? Nieoficjalna wersja jest taka, że to właśnie Adam poszedł z tym do dyrektora (nieoficjalna, ale każdy ją zna), a oficjalna jest taka, że jeden z uczniów zaniósł zdjęcia i film świadczące na niekorzyść Kamila.
     Jak już jesteśmy w temacie Adama.. Wreszcie sobie kogoś znalazł. Cieszę się jego szczęściem. A może sobie to po prostu wmawiam? Ten wypadek uświadomił mi jak bardzo mi na nim zależy i nie interesuje mnie, że znamy się dopiero od czterech miesięcy. A kto jest jego wybranką? Sara! To jakaś patologia. Jej chłopak to Kamil, tak!? Okej, przepraszam. Jej były chłopak to Kamil i oni byli jak dwie krople wody. To co? Teraz się tak strasznie zmieniła? No nie wydaje mi się. Tak, jestem zazdrosna, muszę przyznać. Chcę mi się płakać, że uświadomiłam sobie to wszystko, już po fakcie dokonanym. Nienawidzę jej. W sumie Adama też. Ale na Boga! Jak mogę go za to nienawidzić? Ta debilka owinęła go sobie wokół palca, ale on na to pozwolił. Nie mam już do tego wszystkiego sił. Najchętniej rzuciłabym to wszystko w cholerę i poszła spać. Dobranoc.
     Ale wróćmy do rzeczywistości. Dziś środa, czyli kończę dość wcześnie, bo o 14:35. 
     Od miesiąca unikam Adama. Nie chcę z nim gadać, bo powiem o jedno słowo za dużo. Już na lekcjach z nim nie siedzę z tego powodu. Nawet gdybym chciała, to nie mogę, bo Sara! Sara, Sara i jeszcze raz Sara! Jezusie, ile można! Jak tak dalej będzie to rozwalę jej głowę o jakiś parapet. Jej albo sobie, by nie móc więcej o niej słyszeć. Już pierwszego dnia powiedział mi 'Sory, ale nie mogę z tobą siedzieć, bo siedzę z Sarą'. Ja walę, ile można!
*****
     Wreszcie koniec lekcji. I alleluja! Krzyżyk na drogę wszystkim i idę do domu.
      Nagle zza pleców słyszę głos, który krzyczy, że mam poczekać. Zatrzymałam się, ale pomyślałam, że się przesłyszałam, więc idę na przystanek. Dwie minuty później przyjeżdża autobus. Niestety, stałam na samym końcu tej wielkiej kolejki do wejścia. Wtem, obok mnie pojawia się dobrze znana mi osoba, którą był Adam.
-Ej, mówiłem żebyś zaczekała na mnie.
-Przepraszam, myślałam, że to do kogoś innego - powiedziałam, chcąc wejść do autobusu. Gdy moja noga chciała przekroczyć próg autobusu, chłopak złapał mnie za nadgarstek.
-Choć, pójdziemy na spacer.
-Idź ze swoją Sarą - mruknęłam pod nosem.
-Hę?
-No, okej - westchnęłam.
     *****
     Szliśmy tak, aż nie zaczął padać spory deszcz i musieliśmy zatrzymać się na Starym Mieście. Przez cały czas opowiadał mi o Sarze - jaka to ona jest śliczna i cudowna. W końcu nie wytrzymałam i wybuchłam.
-Dość! - krzyknęłam, zatrzymując się. - Przestań, proszę cię. - Do oczu powoli napływały mi łzy.
-Co ci się stało? - spytał zdezorientowany Adam.
-Nie mów mi o niej! Nie chcę!
-Ale..Czemu..?
-Czemu!? - krzyczałam coraz głośniej - BO TO JA CHCIAŁAM, DO CHOLERY, BYĆ NA JEJ MIEJSCU! -Łzy spływały mi po policzkach. Aż dziwne, że nie zamarzły. Był przecież grudzień. -Tak, Adam. Kocham cię. - O ile pierwsze słowa wykrzyczałam tak ostatnie niemal wyszeptałam, a następnie pobiegłam w stronę mojego domu. Adam parę razy mnie wołam, ale ja jeszcze szybciej biegłam, ocierając łzy z policzków.
----------------------------------------------
Tak, Zuzia. Znów nawaliłaś.
Przepraszam, że tyle nie było rozdziałów. Nawet nie będę się tłumaczyć, bo nie mam jak.
Jak się rozdział podoba? Bo js dla mnie to miała być petarda, a wyszedł średniaczek. Eh, taki los beztalencia :))
Mam nadzieję, że się podobał :)
Jeszcze 25 jadę na weselę #NightIsYourLife #WelcomeToTheSoundtrackOfYourNightLife. Myślę jeszcze o założeniu bloga o takim zwykłym życiu czy coś takiego. Raczej mi nie wyjdzie, ale spoko ;)
Mam pomysły jeszcze na dwa inne opowiadania:
1)'Youtuberzy w Labiryncie' - czyli coś podobnego jak 'Więzień , chociaż nie do końca. To musi być petarda, jakiej nawet sam Wojciech Modest Amaro nie widział (XDD)
2)'Kopiujesz od PewDiePaw'a' opowiadanie jak pan Felix się załamał po tym, jak jego narzeczona go zostawiła. On pójdzie do seryjnej morderczyni, w której się zakocha. No i takie tam.
WSZELKIE PRAWA AUTORSKIE DO TYCH FF SOBIE ZASTRZEGAM!!
No to do zobaczenia ;)
Ps. Przepraszam za przekleństwa, jeśli ktoś jest uprzedzony :)

sobota, 11 lipca 2015

Rozdzial 6


 'Dyskoteka'
   Cały tydzień wszyscy szykowali się do dyskoteki, która miała się odbyć w najbliższy piątek. Na korytarzach w szkole słyszałam tylko 'O Boże! Przecież ja nie mam w czym iść! Muszę dziś iść do sklepu!'.
     Ja w sumie to olałam to. Aż do czwartku, gdy zorientowałam się, że jutro jest dyskoteka, a ja nie mam w czym iść.
     Po czwartkowych lekcjach pojechałam z Patrycją, żeby kupić sukienkę.
     Obeszłam prawie wszystkie sklepy w galerii i nic.
-Wiesz co.. Chyba po prostu nie pójdę. Byłyśmy już we wszystkich sklepach i nic! - powiedziałam.
-Na pewno coś znajdziemy. Nie martw się na zapas.
     Dziewczyna zaprowadziła mnie do kolejnego sklepu. Weszłam do niego znudzona już, szukaniem tej sukienki.
     Rozejrzałam się wokoło. Ten butik był nieziemski! Chodziłam tylko od jednej półki do drugiej, od wieszaka do wieszaka.
     Gdy już obejrzałam wszystko, co było w sklepie zobaczyłam Patrycję, która stoi gdzieś z boku i przygląda mi się, śmiejąc się pod nosem.
- Z czego się śmiejesz, co? - warknęłam oburzona.
-Z ciebie.Na twoich rękach są przynajmniej dwa tuziny różnych sukienek.
-W końcu jestem dziewczyną, nie? - powiedziałam uśmiechając się dumnie, po czym okręciłam się na pięcie i powędrowałam do wolnej przymierzali, obok której stałam.
     Zanim, wspólnie z Patrycją, wybrałam idealną dla mnie sukienkę zeszło się około półtora godziny, ponieważ: jeden -  milion razy kłóciłam się z nią, że nie jestem wcale taka gruba, jak niektóre sukienki pokazywały i dwa - już na miejscu chciałam wybrać cały zestaw. Postanowiłam, że będę wyglądała tak.
     Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. 16.32. Za dwie godziny jest dyskoteka. Zdążę. Autobus mam za 10 minut,a do domu z przystanku mam pięć.
  ******
     Byłam już gotowa. Pomalowana, ubrana, paznokcie też pomalowałam. Zostało mi już jedynie czekać, aż Patrycja po mnie przyjdzie.
     Nagle, usłyszałam jak ktoś puka do drzwi, więc wstałam z kanapy i podeszłam do nich. Przez wizjer spostrzegłam Patrycję, więc otworzyłam jej.
-Gotowa? - spytała mnie, a ja odpowiedziałam jej kiwnięciem głowy na 'tak'.
*****
     Hala gimnastyczna była wypełniona sporą ilością młodzieży, która albo tańczyła, albo próbowała tańczyć. 
     W tłumie ludzi zauważyłam Patrycję, która tańczyła wraz z chłopakiem ze starszej klasy w swojej białej bluzce i czarnej spódnicy. Wyglądała prześlicznie! Zauważyłam również Sarę w dość odważnej stylizacji. 
 ******
     W końcu atmosfera była bardzo luźna i wszyscy (w każdym razie większość) tańczyli. Ja poszłam na środek do Patrycji.
     W pewnym momencie poczułam, że ktoś kładzie mi ręce na tali. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Adama.
-Heeej - powiedział, a ja poczułam z jego ust woń alkoholu. 
-No cześć - odparłam i uśmiechnęłam się
- Zatańczysz? - zapytał podając mi dłoń, którą ujęłam.
******
     Po godzinie poszłam się napić razem z Patrycją. Stoisko z wodą nie było pilnowane. To znaczy w założeniu dyrektora miało, ale panie pilnujące zazwyczaj stały na zewnątrz i paliły papierosy, albo rozmawiały. 
     Szłam wraz z przyjaciółką, ale nagle zobaczyłam coś, co wytrąciło mnie z równowagi. A mianowicie - parszywa twarz Kamila. Ale... Co tam robił Adam?
-Czekaj.. - Zatrzymałam Patrycję ręką.
- Co?
- Patrz. - Wskazałam dyskretnie sytuację przed nami. Niestety nie byłam w stanie usłyszeć o czym oni rozmawiają, ale z tego co widziałam, Kamil był wściekły na Adama, a Adam miał to wszystko w głębokim poważaniu i śmiał mu się w twarz. 
     Chwilę później Kamil wyjął z kieszeni małą buteleczkę, w której było tylko pół jej zawartości i wypił do dna, odchylając przy tym głowę w tył.
     Nim się zorientowałam Kamil zamachnął się i uderzył Adama pięścią w twarz. Nie wytrzymałam i pobiegłam tam, a chłopaki w międzyczasie zdążyli jeszcze dostać od siebie po parę ciosów z pięści w twarz
     Stałam obok Kamila i wzięłam go za rękaw jego bluzy i starałam się go podnieść. Niestety nie udało mi się i zrobił to sam.
     Popatrzył na mnie z furią w oczach i mnie również uderzył pięścią w twarz. Wygięło mnie w tył i upadłam na podłogę. 
     Jedyne co pamiętam po upadku to Patrycja, która krzyczała w oddali, Adam, który krzyknął na Kamila i (prawdopodobnie) znów cisnął w niego pięścią i ciemność..
----------------------------------------
Cześć, wszystkim :)
Oto pierwszy rozdział po przerwie! <3
Jak się podoba? Piszcie w komentarzu!

CZYTASZ = KOMENTUJESZ! 

ROZDZIAŁ 2 // Are You Ready For The Jump?

     W sumie, to za długo nie pomieszkaliśmy u cioci. Kobieta, wraz ze swoim mężem, mieszka w apartamencie, który swoją drogą jest bardzo luksusowy, a rachunki nie należały do najtańszych.
     W Austrii mieszkałam miesiąc.
     Codziennie pisałam ze Stefanem na Facebook'u. Był to najtańszy sposób komunikowania się.
     Zaprzyjaźniłam się z nim. Może wydać się to dziwne, (bo to jest dziwne) że dwudziestoletni mężczyzna zadawał się z piętnastolatką, ale nasze charaktery się uzupełniały.
     Znów przyszedł czas, gdy musiałam zderzyć się z brutalną rzeczywistością - nowy rok szkolny.
     Znów popadłam w depresję. Rodzice o tym wiedzieli, ale nic nie mogli poradzić.. Przynajmniej oni tak uważali..
     Pewnego dnia, do moich drzwi zapukał Stefan. Pełen życia, uśmiechu, radości. Przez dobre pół godziny zadawałam sobie pytanie: 'Jak on tak może? Po prostu się uśmiechnąć i powiedzieć, że będzie dobrze.'
     Ze Stefanem dobrze się dogadywałam. I to nie pod względem charakterów tylko języka. On był Austriakiem, a ja Polką. Ja nie umiałam jego języka a on mojego, więc rozmawialiśmy po angielsku. Kochałam ten język, dlatego miałam z niego same 5 i 6.
-No i jak tam w szkole, co? - spytał
- Szczerze? - Kiwnął głową na tak - Jak zwykle, czyli do dupy. - posłałam mu wymuszony uśmiech, a on mnie mocno przytulił.
-Ale wiesz, że będzie dobrze, prawda? - zapytał, odgarniając moje włosy, które spływały mi na czoło. Kiwnęłam głową na tak. - To dobrze. To jest podstawa. Trzeba myśleć optymistycznie, a nie pesymistycznie, kochanie.
     Spojrzał mi z optymizmem wypisanym na twarzy, po czym potarmosił moje włosy.
     Podniósł się z mojego łóżka, pożegnał się ze mną, a następnie z moimi rodzicami, założył swoją odzież wierzchnią i wyszedł.
     Po dziesięciu sekundach usłyszałam, jak odjeżdża spod mojego domu, swoim białym, sportowym samochodem. Obiecał mi, że kiedyś zabierze mnie nim na przejażdżkę.
     Z moich zamyśleń wyrwał mnie mój tata.
-Ten Stefan to fajny gość.
-No.
-Ale nie uważasz, że dzieli was zbyt duża różnica wieku? - Odwróciłam się w kierunku mojego ojca.
-Coś sugerujesz..? - spytałam, marszcząc czoło
-Nie no, oczywiście, że nie. Ufam ci.
-To dobrze. Teraz mogłabym zostać sama?
-Jasne - powiedział ściszonym głosem wychodząc z mojego pokoju.
*****
     Minął miesiąc od mojego poprzedniego spotkania ze Stefanem. Dzisiaj ma znów do mnie przyjechać, więc nie mogę się już doczekać.
     W sumie to nawet nie miałam pojęcia, że się tak strasznie za nim stęskniłam. Niby tylko miesiąc, niby z nim pisałam na Fb, ale mimo wszystko to nie jest to samo, co rozmowa w realu...
*4 godziny później* 
     Czytałam właśnie książkę, którą dostałam od mamy tydzień temu. Nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia mojego telefonu. Odłożyłam książkę i przewróciłam oczami, a następnie spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Wiadomość była od Stefana. Przeciągnęłam palec po ekranie mojego smartphone'a w celu odblokowania go. Sms był krótki i treściwy :
'Zejdź na dół'
     Zeszłam z łóżka, na którym wcześniej, poszłam na korytarz, gdzie założyłam kurtkę i buty.  
    Zbiegłam po schodach i chwilę później stałam obok bruneta. 
-Hej - powiedziałam przybijając mu żółwika.
- No siema - odparł, zdejmując swoje okulary przeciwsłoneczne. - Wsiadaj.
-O! Czyli wreszcie zabierzesz mnie na przejażdżkę, tak? - Splotłam ręce na klatce piersiowej
-No.
-Krótko i na temat - prychnęłam. - A gdzie jedziemy?
- Tu i tam. Idź na górę wziąć parę rzeczy.
     Znów poszłam na górę, żeby spakować jakieś rzeczy. O co tu chodzi?
     Po pięciu minutach byłam gotowa. Powiedziałam tacie, że idę ze Stefanem i nie wiem, kiedy będę w domu.
     Wsiadłam do białego lamborghini. Jechaliśmy ok. 12 godzin, a ja przez ten cały czas nie wiedziałam, dokąd ja jadę. Dopiero zorientowałam się, gdy silnik samochodu zgasł.
      Austria again.
----------------------------------
Lepiej? Nie wiem..
I tak i tak jest badziewnie :)))
Pozdrowienia z domu, Zuzia <3

Ps. Dziś będę już pisać główne opowiadanie. Nie mam pojęcie, czy się dzisiaj pojawi czy nie.

piątek, 10 lipca 2015

Liebster Blog Award

Hej, hej ;) Ten post jest poświęcony mojej osobie, więc jeśli nie chcesz czytać - nie musisz :)
Jak to głosił mądry przekaz jednego z wersów piosenki :
'Don't stay if you don't want to!
Cause I'll stay, yea if I want to!
Don't stay if you don't want to!
Nobody's makin' you! Nobody's makin' you!'

Czyli zostałeś/łaś.. Fajnie :))
Tak wgl. to nominowała mnie Mila... :3 z bloga http://naruciakoweopowiadanie.blogspot.com/

1.Jak zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem?
Odp:  Haha, 2012 i już wielka blogerka. Był to blog o grze 'MovieStarPlanet'. Był to mów pierwszy w życiu blog. A pierwszy blog z opowiadaniem powstał w sierpniu 2014 roku i był to http://onestory66.blogspot.com/. Jak tak patrzę na ten blog, to widzę, jaki progres zrobiłam (nie tylko tematyka!)
2.  Film, który widziałaś najwięcej razy i nigdy ci się nie znudzi to..?
 Odp: Ja bardzo mało filmów oglądam.. Ostatnio obejrzałam chyba 'Gwiazd naszych wina' (ostatnio.. z rok temu :D) Ale najwięcej razy oglądałam chyba.. 'Scobby-Doo i Brygada Detektywów' i 'Kubuś Puchatek'. To znaczy pierwszy to jest serial, ale nieważne.. Obydwie produkcje, że tak to nazwę, są świetne! ;)
3. Czy znalazłaś już swoją najlepszą przyjaciółkę [bądź przyjaciela] na dobre i na złe?
Odp: Nope ;c Jestem raczej aspołeczna.. Thug Lie
4. Jaki kolor przeważa w twojej szafie?
Odp: Biały, czarny i szary XD Takie ciemne kolory.. To znaczy czarny jest na białych koszulkach więc no..
5.  Napisz mi tutaj Topową Piąteczkę swoich ulubionych youtuberów.
Odp: Idziem od tyłu :
Piąte miejsce zajmuje..  Gimper! Gratulujemy tak wysokiej lokaty!
Czwarte miejsce zajmuje.. A raczej zajmują.. Ponki! Brawo! Czek niedługo do was dojdzie!
Trzecie miejsce, które jakby ktoś nie wiedział znajduje się na podium zajmują...JDabrowsky i Smav! Confratulation guys!
Drugie miejsce zajmują.. Disowskyy i Blowek! Brawo! <3
I pierwsze najlepsze miejsce zajmują.. Chyba nie trudno się domyślić, że oczywiście Naruciak! Ale nie bez powodu napisałam 'zajmują'.. 
Drugą osobą na pierwszym miejscu jest.. Krex! Gratuluję pierwszego miejsca, za które nic nie dostajecie!
6. Włosy długie czy krótkie? Blond czy ciemne?
Odp: Mój największy kompleks (poza tym, że, niestety, noszę okulary) to to, że jestem blondynką,a nie brunetką ;c 
Ja osobiście mam dość długie włosy, dlatego wybieram odpowiedź długie. I oczywiście ciemne. Ja mam blond ;c

7. Sephora/Rossman/Hebe/Natura/ Douglas? Co najczęściej odwiedzasz? :)
Odp: Chodzę tylko i wyłącznie do Hebe :)

8. Jak zareagowałabyś, gdyby nagle ktoś zmieniłby ci hasło na bloggera lub facebooka? :D
Odp: Pewnie coś takiego:  'Co za ścierwo..' Nie wiem, bo jeszcze nie miałam takiej sytuacji. No właśnie - jeszcze :D

9. Jaki portal społecznościowy odwiedzasz najczęściej?
Odp: Facebook, YouTube, Snapchat, Instagram

10. Od czego jesteś uzależniona? :D
Odp: Od telefonu :D

No,a teraz moje nominacje :
1.  http://jestesmy-jedynie-cieniami.blogspot.com/
2. http://diaries-written-in-blood.blogspot.com
3. http://my-life-bllog.blogspot.com/
4. http://never-let-me-go-by-isa.blogspot.com/
5. http://putyourhandsupgrx.blogspot.com/
6. http://defenceless.blogspot.com/

A oto pytania dla was:
1. Kto jest twoim idolem i dlaczego?
2. Kim chcesz zostać w przyszłości?
3. Ulubiony przedmiot szkolny?
4. Podaj linka do twojego ulubionego bloga :)
5. Najlepsza piosenka jaką kiedykolwiek usłyszałeś/łaś to..?
6. Najładniejszy kolor włosów dla dziewczyny to..?
7. Gdzie najczęściej kupujesz ubrania?
8. Do której klasy idziesz po wakacjach?
9.Opisz siebie w czterech słowach
10. Bez czego nie wyjdziesz z domu?

Ps. Jeśli masz Snapchat to możesz mnie zaprosić: misieg666 
Nie wrzucam tam zazwyczaj swoich zdjęć, ale jakieś filmy ;)

środa, 8 lipca 2015

ROZDZIAŁ 1 // Are You Ready For The Jump?

W odpowiedzi na mój list, Stefan napisał mi dużo rzeczy, które mi pomogły psychicznie. I swój numer telefonu. Miałam dzwonić do niego ,gdy będę miała gorszy dzień. Nie przewidział chyba tego, że mam codziennie 'gorszy dzień'. No oczywiście codziennie do niego nie dzwoniłam. Jedna rozmowa to był dla mnie ogromny koszt. A co byłoby ,gdybym dzwoniła 5 razy w tygodniu? Na koniec mojej edukacji w podstawówce powiedziałam wszystkim nauczycieli 'dziękuję'. A moim 'kolegom' z klasy? 'Do NIE zobaczenia'. I wyszłam. Wyszłam ze świadectwem i książką ,którą każdy z mojej klasy dostał. W domu zastałam mamę, tatę i ciocię Basię wraz z mężem. Na korytarzu stały 4 walizki i 3 torby podróżne. Byłam zdezorientowana. Mama kazała mi się przebrać (ubranie miałam już naszykowane przez mamę) i oświadczyła ,że się wyprowadzamy. Moja jedyna myśl po tych słowach była taka: 'Serio mama? 4 walizki i 3 torby ,a ty mówisz ,że się wyprowadzamy? Tak jakbym sama nie zauważyła...'. Przebrałam się szybko w to, co naszykowała mi rodzicielka i uświadomiłam sobie ,że ciocia Basia mieszka w Austrii i dlatego nie mogłam sobie przez chwilę przypomnieć, kim ona jest. Wtedy zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi i czemu ciocia Basia tu jest z równie wielkim bagażem, co my. Zamiana domami.
-----------------------------
To też badziewnie krótki..
Również bez akapitów..
NASTĘPNE BĘDZIE LEPSZE! ;)

PROLOGUE // Are You Ready For The Jump?


Nagrywałam właśnie film na yt. Była to nowa seria na kanale 'unboxing moich listów'. Chodziło w niej o to ,że pisałam nieszablonowe listy do skoczków (na filmach mówiłam ich treść w skrócie) a odpowiedzi czytałam na filmach. Byłam zapaloną fanką skoków narciarskich. No ,ale to było życie po szkole. Nagrywanie filmów, było moją odskocznią od trudnej codzienności. W szkole wszyscy mnie wyzywali i śmieli się ze mnie. Miałam tego wszystkiego dość. Najchętniej, to rzuciłabym to wszystko i poszła daleko w świat. Ale nie mogę. Czuję się jak więzień rzeczywistości. Więzień życia.. Na filmach starałam się być wesoła, szczęśliwa. Przynajmniej dawać takie wrażenie. Dać drugiej osobie poczuć, że jestem szczęśliwa. W sumie to nie wiem, jak to wszystko się zaczęło. Chyba od tego ,że po raz pierwszy odważyłam się powiedzieć swoje zdanie na głos. I powiedziałam chyba zbyt dużo. Pewnego dnia, napisałam list do mojego idola- Stefana Krafta. Odpowiedź dostałam w ciągu kilku dni lub w ciągu tygodnia. To był jedyny list, którego treści i odpowiedzi nie wyczytałam na filmie. Był zbyt osobisty, drogocenny.. Tak to wszystko się zaczęło. Moja nowa historia. Lepsza historia..
---------------------
Prolog opowiadania zastępczego :) !
Nie ma akapitów :c Ups.. XD
Ale to badziewnie krótkie :D
Limit w notatniku do 500 słów ;c

BOHATEROWIE

 
* Stefan Kraft *
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
* Patrycja Malinowska *
 

POST INFORACYJNY

     Pewnie myśleliście, że jest nowy rozdział, co? No nie. Piszę ten post dlatego, że chcę wam powiedzieć, że robię sobie tygodniową przerwę od pisania.
     Jedyne co mogę zrobić, to dodać nową zakładkę, gdzie będzie opowiadanie zastępcze, które piszę na telefonie. Nie ma w nim rewelacji, ale jak chcecie, to mogę dodać :) (w sumie, to nie wiem poco, ale ok :) )
     Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają tego oto bloga i proszę, żebyście napisali komentarz, czy chcecie takie opowiadanie zastępcze czy nie :) (inna tematyka i inni bohaterowie)

   Zuzia, Adelaide czy jak tam chcecie na mnie mówić :)

niedziela, 5 lipca 2015

Rozdział 5

WAŻNA NOTATKA POD TYM ROZDZIAŁEM!

  'Heavy Rain'
Perspektywa Adama
     Lekko szarpnąłem ramieniem Ali, a potem pokazałem jej Kamila.
-Na co ty czekasz?! Rób zdjęcia, albo film! - szepnęła.
-A ty nie możesz? U mnie prawie pamięci nie ma..
-A mój telefon poszedł do reklamacji, bo go zalałam..
     Już więcej o nic nie pytałem; po prostu wyciągnąłem telefon i zacząłem ich filmować. Starałem się robić to tak, by nie zauważyli. No i faktycznie tak się stało - nie spostrzegli, że ich nagrywam. Byli zbyt zajęci sobą..
-Masz to? - zapytała z podekscytowaniem 
-Oczywiście. - Uśmiechnąłem się triumfalnie
-Ej, głodna jestem. Przejdziemy się gdzieś? - spytała blondynka, po czym znów pośpiesznie dodała - Nie martw się. Tym razem wzięłam pieniądze.
-Okej. Gdzie chcesz?
-No nie wiem.. Może.. - zrobiła pauzę, by się zastanowić - McDonald ?
-W sumie to czemu nie..
     Wstałem z ławki i podałem rękę dziewczynie, by zrobiła to samo. Blondynka ścisnęła moją dłoń i wstała, po czym ruszyliśmy w drogę.
******
     Weszliśmy do... Restauracji? Raczej tak bym tego nie nazwał. Bardziej do fastfood'u. W każdym razie weszliśmy do McDonald'a i stanęliśmy w kolejce do kasy. Po piętnastu minutach stania w kolejce, wreszcie przyszła kolej na nas. Złożyliśmy zamówienie i teraz tylko przyszła kolej czekać, aż na na tablicy z numerami będzie widniał nasz.
******
     Czekaliśmy może 30 minut i zauważyłem, że na ekranie widnieje numer '348'. Odruchowo spojrzałem na paragon, na którym widniał nasz numer. Była to właśnie liczba '348'. Podszedłem do pani, która wydawała zamówienia, pokazałem swój numer i odebrałem posiłek. W międzyczasie zaczął padać deszcz. Gdy byłem przy stoliku, zastałem dziewczynę z głową opartą o szybę. Wpatrywała się w pogodę za oknem. Była smutna. Widziałem to w jej oczach.
-Co się stało, Ala? - zapytałem i chwyciłem dłoń blondynki.
-Nie.. Nic.
-Przecież widzę, że coś się dzieje. 
-Nie mam miłych wspomnień z deszczem. Dwa lata temu, mój tata miał zawał. Pamiętam to dokładnie. Była z moim pokoju i uczyłam się na sprawdzian z historii. Nagle mama zaczęła krzyczeć. - Dziewczyna nerwowo odgarniała włosy - Weszłam do pokoju i zauważyłam, że tata trzyma się za serce i z trudem łapie powietrze. Potem krzyknęłam na mamę, żeby zadzwoniła po pogotowie. Następnie ratownicy.. Wzięli tatę na noszach..  - mówiła przez łzy - Do karetki - znacznie ściszyła głos, zakrywając twarz rękami.
     Nie miałem pojęcia jak ją pocieszyć, więc po prostu ją przytuliłem. Czasami lepiej zastąpić słowa gestami..
*****
Perspektywa Ali
     Cały weekend siedziałam w domu, sprawdzianów. Czasami czytałam książkę czy obejrzałam jakiś odcinek mojego ulubionego serialu, ale głównie nauka. Tylko wieczorami miałam czas na cokolwiek innego. Akurat złożyło się tak, że przez te dwa wieczory rozmawiałam z Adamem na Facebook'u.
Nie uważam, żaby to było specjalnie ważne, więc nie będę pisać o tym wywodów.

*Poniedziałek*
     Poniedziałek to najgorszy dzień w ciągu całego tygodnia. Nie dość, że trzeba iść do szkoły czy też pracy, to dopiero za pięć dni można się od tego uwolnić. No i poza tym w poniedziałki kończę lekcje dopiero o 16.35. 
     Gdy wchodziłam do szatni, zauważyłam Patrycję. Stała do mnie tyłem, więc miałam idealną okazję, żeby ją przestraszyć. Ona mi to robi na okrągło, więc czemu ja bym miała jej tego nie zrobić przynajmniej raz w życiu?
     Stałam tuż za nią i wtedy krzyknęłam przez jej ramie, prosto do ucha dziewczyny.
-Bu! - krzyknęłam
     To nie był dobry pomysł. Brunetka pisnęła i przy okazji wylała na siebie całe picie, jakie trzymała w puszce.
-Ala.. - warknęła przez zaciśnięte zęby
-O jejku przepraszam.. Nie wiedziałam, że masz picie.. - Próbowałam się tłumaczyć. - Ale czekaj.. Przecież mam twoją bluzkę, którą mi w sobotę pożyczyłaś!
-Masz szczęście.
-... Że mam ciebie - powiedziałam i przytuliłam dziewczynę
 
---------------------------------------------------------
Rozdziała krótki, wiem. Miał być dłuższy, ale zauważyłam, że zrobiłam błąd w (chyba) poprzednim rozdziale, a mianowicie wtedy, kiedy Ala pokazuje sms-y od Kamila, Patrycji. No a przecież jej telefon został zalany ;-; No trudno. Sama już nie wiedziałam, co piszę.. 3 lipca były wyniki do jakiej klasy (a,b,c,d,e,f) będę należeć i z kim będę. Jestem w klasie 1d (niczym one direction) i moja klasa liczy sobie 24 uczniów (beze mnie). Ale to tak swoją drogą. Myślałam nad przerwą. Tydzień, dwa może trzy, w ewentualności całe pozostałe wakacje. Bo po pierwsze- prawie nikt nie czyta (w sumie to prawie nikt nie czytał, ale ok. Wmawiaj sobie, Zuzia, że jest inaczej :) ), a po drugie chyba nawet nie mam pomysłów, jak to dalej ciągnąć ;/ Możecie też powiedzieć, czy będziecie dalej czytać (że w sensie w wakacje, bo mam nadzieję, że w roku szkolnym też..) i czy robić sobie przerwę. Bo w sumie to od was zależy, ja się dostosuję (może to powinno być na odwrót, ale u mnie jest tak). Jak tak patrzę, to ta notatka będzie zaraz dłuższa, niż rozdział.. Mogę wam już polecić fajną piosenkę. No i to tyle! ;) Rozdział masakrycznie krótki, ale spokojnie - będzie miał drugą część. Nie pisałam tego w tytule, bo byłoby, że zgapiłam z tego ff (tak btw. to polecam to fanfiction :) ).
 NIEOFICJALNIE JEST TO CZĘŚĆ PIERWSZA TEGO ROZDZIAŁU!!
No i oczywiście :

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 4


'Ściany mają uszy'

*następny dzień*
Perspektywa Ali
     Był piątek, godzina 6.00. Jak zwykle, mój niezawodny budzik obudził mnie o tej godzinie. Wstałam z łóżka, wzięłam z szafy ubrania i poszłam do łazienki się umyć, nałożyć na siebie wybrane ubrania i zrobić delikatny makijaż.
     W niecałe piętnaście minut byłam gotowa.
 Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie - kanapkę z szynką. Po skończonym posiłku włożyłam talerz do zmywarki i poszłam się zapakować do szkoły. 
     Była właśnie 6.30. Ubierałam na siebie kurtkę, gdy po całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. 
-To pewnie Adam - pomyślałam i spojrzałam przez wizjer. Nie pomyliłam się - był to właśnie on. Otworzyłam mu drzwi.
-Cześć - powiedział, ukazując rząd białych zębów - gotowa?
- Tak, tak - pośpiesznie powiedziałam, wchodząc do swojego pokoju - tylko wezmę plecak i możemy iść.
     W mniej niż minutę znów stałam przed chłopakiem i razem wyszliśmy z mieszkania. Na klatce schodowej zamknęłam tylko drzwi i pokierowaliśmy się na przystanek autobusowy. Pięć minut później przyjechał autobus, którym pokierowaliśmy się w stronę szkoły.
*****
     Pierwszą lekcją był angielski. Bardzo lubiłam ten przedmiot. Usiadłam pod klasą i czekałam na dzwonek. Kamil parę razy posłał mi złowrogie spojrzenie, ale się nim nie przejmowałam. 
    Niestety, była to 20-sto minutowa przerwa. Nie miałam zbytnio co robić. Nawet nie wiem kiedy, przyszła do mnie Patrycja.
-No hej - powiedziała brunetka, posyłając mi ciepły uśmiech.
-Cześć, Patrycja. - Odwzajemniłam gest.
-I jak było wczoraj w kinie z Adamem? - zaczęła ruszać śmiesznie brwiami, na co ja się zaśmiałam.
-Skąd wiesz, że byłam z nim w kinie?
-Ściany mają uszy, kochanie. - uśmiechnęła się słodko.
-Pff.. Nie no, naprawdę fajnie. Nie wiem, co mam jeszcze ci powiedzieć.
-No dobrze. A jak.. - Zrobiła pałze, rozejrzała się dookoła i zaczęła cicho mówić, wprost do mojego ucha - A jak sprawa z Kamilem? Już.. Już cię nie dręczy?
-Ehh.. Chciałabym.. - wyjęłam telefon z plecaka - patrz na to.
-Wysyła ci sms-y z pogróżkami?! - wytrzeszczyła oczy - mi się wydaję, że trzeba iść z tym na policję.
-Po pierwsze..- zaczęłam swój wywód- To by nic nie - ściszyłam głos o pół tonu i mówiłam dziewczynie na ucho - przecież jego ojciec jest tak bogaty i ma taki respekt w mieście, że policja całą tę sprawę by umorzyła, a on miałby kolejny powód, do dręczenia mnie. - Odsunęłam się od dziewczyny i mówiłam już normalnym tonem głosu - A po drugie to lepiej to zostawić. Jak odpuszczę to może mnie zostawi.
-W sumie to masz rację.
     W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. Wreszcie. Pani Malinkiewicz szybko przyszła i otworzyła nam salę. Usiadłam, jak zwykle na angielskim, w trzeciej ławce w środkowym rzędzie. Po mojej prawej, usiadł Adam. Miło mi było, gdyż zazwyczaj na angielskim siedzę sama, bo Patrycja siedzi z Kasią, a Adam z Łukaszem. Co się stało, że dzisiaj usiedli osobno?
- Dobrze klaso..- zaczęła mówić pani Malinkiewicz po przeczytaniu listy - otwieramy książki na stronie 65 i czytamy tekst.
     Grzecznie wykonałam pół polecenia nauczycielki nauczycielki, (gdyż otworzyłam tylko książkę na wyznaczonej stronie) a następnie szturchnęłam chłopaka.
-Hmm? - mruknął brunet przechylając głowę tak, bym mówiła wprost do jego ucha.
-Pokłóciłeś się z Łukaszem? - zapytałam, mówiąc prosto z mostu o co mi chodzi.
-Nie. A czemu pytasz?
-Bo z nim nie usiadłeś..
-Nie chcę, żebyś teraz była sama.. - Chwycił moją dłoń i mocno ją ścisnął.
-Mhm - mruknęłam bez przekonania i zaczęłam czytać tekst.
*******
Do końca lekcji chłopak trzymał moją dłoń. Słodkie to było. No, ale cóż.. Nic co dobre, nie trwa wiecznie. Tak, jak moja 'przyjaźń' z Sarą. Nie odzywa się do mnie i namawia wszystkich przeciwko mojej osobie.. Ale ona w tej chwili to najmniejszy problem. Martwię się bardziej , że Kamil mimo wszystko nie da mi spokoju. To, co mówiłam Patrycji na przerwie to były bardziej moje błagania. Ale teraz nie mam zamiaru się nim smucić - w końcu dzisiaj piątek! I ostatnie cztery lekcje.. Mam nadzieję, że dam sobie jakoś radę.
******
Perspektywa Adama
Najgorsze cztery lekcje: chemia, fizyka, matematyka i biologia już za mną! Teraz mogę oficjalnie powiedzieć, że mamy weekend!
     Poszedłem do szatni po kurtkę i postanowiłem poczekać na Alę.
     W sumie to długo nie czekałem - gdy założyłem kurtkę, dziewczyna stała już obok mnie.
-To idziemy? - zapytała dziewczyna uśmiechając się. Ona się tak ślicznie uśmiechała..
-Jasne. - podszedłem do drzwi w celu otworzenia ich dla blondynki.
-Dziękuję.
-Nie ma sprawy - powiedziałem. - Ej.. Mam do ciebie pytanie..
-No to słucham.
-Miałabyś czas dziś wyjść? To znaczy wiesz, nic na siłę. Jak nie chcesz, to powiedz.
-Oj weź przestań. - lekko uderzyła mnie w ramię. - Jasne, że chcę. Powiedz tylko o której. - znów się uśmiechnęła. Kochałem chwilę, gdy się uśmiechała.
- To może o 16.30, co?
-Okej.
*******
     Była 14.35. Miałem jeszcze bardzo dużo czasu, ale mimo wszystko postanowiłem, że nie będę go marnował i od razu zacznę odrabiać lekcje.
     Nie minęło więcej niż sześćdziesiąt minut, a ja siedziałem przy biurku, dumny ze samego z siebie, że samodzielnie odrobiłem trudną pracę domową.
     Przyznaję. Czasami zdarza mi się korzystać z 'gotowców', ale to tylko i wyłącznie w sytuacjach awaryjnych.
     Zostało mi 70 minut. Postanowiłem, że wezmę prysznic. I tak nie miałem co ze sobą zrobić, a prysznic nigdy nie zaszkodzi.
   ******
     Minęło kolejne trzydzieści minut mojego cennego czasu. Z prostego działania matematycznego można wywnioskować, iż zostało mi czterdzieści minut. W tym czasie muszę zjeść, wyszykować się, zaplanować, co będziemy robili i wyjść z domu. W sumie to mogę obmyślić co będziemy robić, w czasie, gdy będę szedł po Alicję.
     Zacząłem od zjedzenia obiadu - klopsików z żurawiną i młodych ziemniaczków. Następnie poszedłem do swojego pokoju w celu znalezienia czegoś, w czym mógłbym się pokazać.
     Minęło najwyżej pięć minut, a ja byłem już całkowicie wyszykowany. Kompletnie nie wiem, jak to się stało - samo układanie włosów zajmowało mi 10 minut.
     Założyłem buty i kurtkę. Nie było na co czekać. Wyszedłem.
*****
     Blok, (a może bardziej apartamentowiec?) w którym mieszkała blondynka, mieścił się całkiem niedaleko mojego bloku. Droga zajęła mi dziesięć minut, więc i tak byłem przed czasem. Mimo wszystko postanowiłem, że wystukam na domofonie odpowiednią liczbę. Po chwili usłyszałem głos dziewczyny.
-Halo?
-Cześć, Ala. To ja.
-Okej, już ci otwieram.
     Sekundę później otworzyłem drzwi i skierowałem się w stronę mieszkania numer 47.
     Zapukałem do drzwi. Nie musiałem długo czekać, aż mi ktoś otworzy. 
     Blondynka wyglądała prześlicznie! Była ubrana w to.
-Cześć - powiedziała Ala, ślicznie się uśmiechając - No nie stój tak na klatce. Wchodź.
     Pociągnęła mnie za rękaw mojej bluzy. Moim oczom ukazał się spory, aczkolwiek skromny salon w kolorze jasnej żółci. 
-Napijesz się czegoś? - zapytała, wskazując na lodówkę.
-A co masz?
-Hmm.. Sok pomarańczowy, nektar jabłkowy, woda mineralna gazowana i niegazowana.
-To ja poproszę sok pomarańczowy.
-Okej - powiedziała, wyjmując kubek z szafki, a następnie nalała do niego wybrany przeze mnie napój.
-Więc.. - Zaczęła - Opowiedz mi trochę o tym, jak to jest być YouTuberem.
-Jestem nadal tym samym człowiekiem co byłem - powiedziałem, lekko się śmiejąc.
-No, ale chyba fajnie jest tak nagrywać, co?
     Rozmowa o YT trwała około piętnastu minut. Niezbyt lubiłem rozmawiać o tym, bo zawsze było mi głupio, ale z nią można było rozmawiać o tym normalnie. Tak jak o tym, co było dzisiaj na obiad.
****
     Na początku poszedłem z dziewczyną na stary rynek. Jakoś mało było dziś osób. Usiedliśmy na jedną z ławek. Zaczęliśmy rozmowę. Dziewczyna opowiedziała mi o całej tej sytuacji z Kamilem. Zawsze wiedziałem, że on może więcej. Jego ojciec ma wszędzie układy - na policję Ala nie ma poco iść.
     W pewnym momencie, na jednej z ławek ujrzałem dwie osoby - chłopaka i dziewczynę - którzy się całowali. Normalnie, pewnie nie zwróciłbym na to uwagi, ale ta sytuacja była szczególna. To był Kamil i jakaś dziewczyna. Nie Sara.
--------------------------
Cześć, wszystkim!
Witam was w pierwszym wakacyjnym rozdziale :))
No więc cóż.. Wyrażajcie swoje opinię w komentarzach! :)
Rozdział wydaje mi się, że jest dłuższy (piszę na telefonie. Nie polecam 2\10.) 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ! 

Nowa zasada waszego życia. Mam nadzieję, że będziecie jej przestrzegać :)
Przepraszam, że rozdział pojawił się tak późno, ale wiecie.. Zakończenie roku, wesele (^^) (tak btw. wesele też 2\10, bo była jedna osoba w moim wieku.).
A teraz możecie zostawić komentarz, zezwalam (͡° ͜ʖ ͡°) 

środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 3


 ' Going to cinema with Alice..'

Perspektywa Adama
     Po szkole zaprosiłem Alę do kina, choć nie byłem pewny czy się zgodzi, ale ostatecznie zgodziła się. Była wtedy 16.30, więc umówiliśmy się, że przyjdę po nią o 18.00. Poprosiłem ją również, żeby wybrała jakiś film. Gdy omówiliśmy już wszystkie szczegóły, poczekałem z nią na autobus, a gdy już się podstawił, pożegnałem się z dziewczyną i zacząłem iść do domu.

******

     W domu nikogo nie było- Dominika była u koleżanki, a rodzice w pracy. Postanowiłem, że wyjmę z lodówki obiad (mama czuwa, żebym nie był głodny, gdy przyjdę ze szkoły) i odgrzeję go sobie. 
     Po zjedzeniu obiadu naczynia włożyłem do zmywarki i poszedłem do swojego pokoju odrobić lekcje. Z plecaka właśnie wyjąłem zeszyt od matematyki, i  jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przypomniałem sobie, o jutrzejszym sprawdzianie z tego przedmiotu.
-Fuck - przekląłem cicho pod nosem i od razu spojrzałem na zegarek. 17.00 - mam jeszcze sporo czasu..
     Pouczyłem się z dwadzieścia minut, a przez kolejne dwadzieścia odrabiałem lekcje. 17.40. Mam nadzieję, że się nie spóźnię... Zostawiłem naukę na potem (jak zawsze), wziąłem z szafy moją ulubioną koszulę i poszedłem do łazienki się wyszykować, co zajęło mi pięć minut. Czy zdążę w piętnaście minut? Nałożyłem na siebie ulubione New Balance i szybkim krokiem szedłem do domu Ali, po drodze wchodząc do kwiaciarni, kupić jakieś ładne kwiatki dla szarookiej.

******
     Po dziesięciu minutach, byłem już na miejscu. Wow.. Nie myślałem, że mi się uda,a jednak..
     Zadzwoniłem domofonem pod odpowiedni numer, a po chwili usłyszałem dźwięk, który sygnalizował, że mogę już wejść, bo ktoś otworzył mi drzwi. Po dwóch minutach, byłem pod jej drzwiami i od razu, bez wahania zapukałem.
Perspektywa Ali
     O matko! Adam już jest, a ja jeszcze nie jestem gotowa! Ba, ja jestem w samym ręczniku! 
     Jednym ruchem ręki zgarnęłam obojętnie jakie ubrania i je na siebie włożyłam,a następnie podeszłam do drzwi, w celu otworzenia ich dla chłopaka.
- Cześć.. - powiedział chłopak drapiąc się po karku.- To dla ciebie. - wręczył mi bukiet stokrotek. Wcześniej już mówiłam mu, że są jedne z moich ulubionych kwiatów. Wzięłam od chłopaka kwiaty i poszłam do kuchni po wazon, nalałam do niego wody i włożyłam kwiaty. Chłopak zlustrował mnie od góry do dołu.
- Tak poza tym, to ładnie wyglądasz - powiedział z przebłyskiem uśmiechu twarzy.
     Spojrzałam na siebie. Miałam za dużą na mnie koszulkę z logiem supermena i moje fioletowe kapcie. Z tego całego zamieszania zapomniałam założyć spodni. Zrobiłam się cała czerwona i wymruczałam, że idę do pokoju się ubrać. Po pięciu minutach byłam już gotowa. Byłam ubrana w to.
- Teraz możesz mi powiedzieć, że ładnie wyglądam - powiedziałam uśmiechając się.
- Ładnie wyglądasz - powiedział, po czym zaczął się śmiać.
     Byłam już całkiem gotowa, więc wyszliśmy.
   Perspektywa Adama
     Elbląg o tej godzinie jest przepiękny. Było tak ciemno, cicho i spokojnie. I zimno również. W końcu już październik. 
- Więc jaki film na dziś dzień wybrałaś? - spytałem.
- 'Dla ciebie wszystko' - oznajmiłam
- A o czym to? - spytałem zaciekawiony
- O dziewczynie i chłopaku, którzy... - przerwałem jej
- O nie.. Znowu będzie jakieś romansidło. Nie... - nie miałem ochoty oglądać kolejnego romansu czy dramatu, ale zdałem sobie sprawę, że mogłem być zbyt... hmm.. niemiły? To chyba będzie dobre określenie. Więc, zdałem sobie sprawę, że mogłem być zbyt niemiły, tym samym mogłem ją urazić, więc szybko się zreflektowałem. - to znaczy okej, spoko. W końcu ty dziś wybierasz, nie? - podrapałem się w kark.
- Tak właśnie, Adam. JA dziś wybieram - specjalnie podkreśliłam słowo 'ja'. 
- No więc opowiadaj dalej...
******
     Przez całą drogę rozmawialiśmy o najróżniejszych rzeczach - o tym, jakiem mamy plany na ferie zimowe, o naszych ulubionych przedmiotach szkolnych, o zainteresowaniach itp.
     Film zaczął się o 19.30, a my przyszliśmy o 19.45, ale na szczęście wciąż trwały reklamy, więc nic nie przegapiliśmy. W sumie to fajny był ten film. Chociaż ja preferuję inne rodzaje filmów, ale okay..
- I jak ci się film podobał? - zapytała uśmiechnięta dziewczyna
- No nawet fajny, ale preferuję inne filmy. - powiedziałam i odwazjemniłem gest.
- Wiesz, że jutro mamy sprawdzian z matematyki - zapytała dziewczyna, po czym dodała - twojego ulubionego przedmiotu? - mówiła chichocząc
- No, ale to proste jest - rzuciłem i machnąłem ręką
- Adam, ty lepiej nie po kinach się szlajaj, tylko weź się do nauki! - zza moich pleców usłyszałem dobrze znany mi głos. Pani Kołodziejska.. Odwróciłem się twarzą w stronę nauczycieli.
- Oh, dzień dobry - a może dobry wieczór? - pani Kołodziejska! - uśmiechnąłem się niezręcznie - wybrała się pani do kina? Na co pani idzie? - zapytałem ze sztucznym uśmiechem
- A.. Na taki dobry film. I tak pewnie nie znasz - powiedziała nauczycielka - A ty lepiej wracaj do domu, bo jest już dwudziesta pierwsza. - odwróciła się i poszła w stronę sali numer '3'.
Znów zwróciłem się twarzą do Ali. Śmiała się, aż do łez.
- Z czego się śmiejesz? - zapytałem. Gdy patrzyłem na nią, sam nawet nie wiem kiedy, zacząłem się śmiać.
     Po dwóch minutach śmiania się, sam nie wiem z czego powiedziałem, że ją odprowadzę. Na początku się upierała, że nie trzeba, ale ja i tak postawiłem na swoim. 
*****
     Po jakiś dwudziestu czy trzydziestu minutach byliśmy pod domem blondynki. Powiedzieliśmy sobie tylko krótkie 'pa' i rozstaliśmy się. Zdążyłem się tylko odwrócić, a znów ujrzałem dziewczynę obok siebie.
- Zapomniałabym o czymś - powiedziała, a następnie wspięła się na palce i pocałowała mnie w policzek i znów weszła do domu. 
     Stałem zdezorientowany przez pięć minut pod jej mieszkaniem, a następnie zacząłem iść z uśmiechem do swojego domu.
---------------------------------------------------------------------------------
Cześć, wszystkim :)
Oto i jest 3-ci rozdział :D
Jak się podoba? Piszcie swoje opinie w komentarzach! 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Myślę, że wiecie, że jestem wdzięczna za każdy, powtarzam KAŻDY komentarz. Czy jest to hejt, czy pochwała, czy wytykanie błędów - cieszę się z każdego :D
Także komentujcie, proszę was ;)
Ps. Niech tradycji stanie się zadość - dziękuję każdemu kto wytyka mi moje błędy, bo dzięki temu się uczę <3
    

niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 2


'Kamil i Julia'

*Miesiąc później*
W mgnieniu oka minął mi ten miesiąc. Cały mój wolny czas spędzałam z moją paczką. Tak, tak jestem już w paczce Sary. Myślałam, że dłużej to potrwa, zanim mi to zaproponuje, ale nie narzekam. Odkąd jestem ich przyjaciółką, zauważyłam, że każdy tam się jej tak podlizuje, że już nie mogę tego słuchać. 
     Ręką sięgnęłam po telefon, znajdujący się na stoliku nocnym. Próbowałam go włączyć. Na daremnie. Po prostu nie podłączyłam go w nocy do ładowarki.
- Jest ok. To tylko telefon, nic się nie dzieje. - Wzięłam telefon i ładowarkę podłączoną do gniazdka, wyjęłam ją i poszłam do salonu i tam ją podłączyłam do gniazdka,a następnie do telefonu. Telefon położyłam na szklanym stole w kształcie prostokąta. Gdy spojrzałam na zegar o mało co nie dostałam zawału. 7.30.
-Rewelacyjny dzień - powiedziałam z sarkazmem w głosie i poszłam,a raczej pobiegłam do łazienki się umyć i wyczesać. Gdy wykonałam już te czynności pozostało mi jeszcze się ubrać. Byłam ubrana w to
     Wiedziałam, że już autobus mi odjechał, więc się nawet nie miałam zamiaru śpieszyć. Poszłam do kuchni, która była połączona z salonem i wzięłam w jedną rękę szklankę z jednej z półek, a w drugą wzięłam szklany dzbanek z sokiem pomarańczowym. Położyłam obydwie rzeczy na stoliku, obok mojego telefonu. To był wielki błąd. Gdy zaczęłam nalewać cieczu do szklanki, do pokoju weszła moja mama.
- Cześć skarbie. - Powiedziała kobieta, jak zawsze z uśmiechem na twarzy. Wystraszyłam się i przekierowałam swoją rękę ze szklanki na telefon.
- Mamo nie strasz mnie, okej?- powiedziałam lekko zdenerwowana, próbując włączyć telefon.- Mamo.. Chyba mamy problem..
****
     Dzisiejszy dzień zapowiadał się nieziemsko, prawda? Ale w rzeczywistości miał być o stokroć gorszy.
     Drugą lekcją jaką mieliśmy, była matematyka.Osiadłam pod salą obok moich koleżanek i czekałam na dzwonek. Wtedy podeszła do mnie Sara.
- Hej, Ala! Masz chwilkę? - W jej głosie było coś..dziwnego. 
- No jasne.- wstałam i poszłam za nią w miejsce, w którym zawsze nasza grupa rozmawia.
- Powiedz mi, moja draga przyjaciółeczko, co to ma być?- oparła się o ścianę i pokazała mi zdjęcie z jej telefonu.
- To jest Kamil i.. Ej no właśnie. I kto? - zapytałam pełna niepokoju. Już wiedziałam, co się święci.
- I ty. - walnęłam mnie palcem wskazującym w klatkę piersiową.
- No chyba nie.- zaśmiałam się nerwowo. Możecie sobie o mnie myśleć, że jestem nie wiadomo jaką świnią, że koleguję się z nią tylko dla sławy, ale nigdy bym jej tego nie zrobiła. NIGDY - To jest ta.. no.. Julka Malinkiewicz z I b.
- Jaka Julka?! Jaka I b?!- zaczęła na mnie krzyczeć - Julka ma czarne włosy, nie jest blondynką.
- Przecież się przefarbowała.. - powiedziałam ze spokojem w głosie.
- To tak sobie wszystko uknuła - zaczęła głośno myśleć - przefarbowała się, żebym jej nie rozpoznała. Chciałaby.. 
     I odeszła. Wyjrzałam zza ściany i zobaczyłam kłócącą się Sarę z Kamilem. Dziewczyna uderzyła go w policzek i pokierowała się w stronę klasy I b. Chłopak wstał i z wściekłością wypisaną na twarzy podszedł do mnie. Złapał mnie za ramiona i przycisnął mocno do ściany.
- Co ty sobie myślałaś?! Ty mała szmato, co?! - krzyknął na mnie - jeszcze się policzymy, zobaczysz! - pogroził mi palcem i odszedł.
    Ześliznęłam się ze ściany i zaczęłam płakać.
No, ale co miałam jej powiedzieć? Okłamać ją? Wtedy pewnie też by miał do mnie pretensje, że jestem taka zła i niedobra, że tak powiedziałam. No bo w końcu kto by mnie chciał, tak? Od tego dnia, kiedy dołączyłam do ich grupy zaczął mnie męczyć psychicznie. Nawet nie wiem czemu. Gdy się go o to zapytała, odpowiedział mi, że robi to dlatego, bo mu się tak podoba i mam nikomu nie mówić, bo byśmy inaczej porozmawiali. Bałam się go. W tym momencie przyszła Patrycja. Tylko ona wiedziała o tym.
- Ej, co się stało? - powiedziała z troską w głosie i podbiegła do mnie. Próbowałam jej coś powiedzieć, ale nic nie mogłam wykrztusić.
- To przez Kamila? - Kiwnęłam głową na tak. - wiem, że to może niezbyt dobra rada, ale nie martw się nim. - Powiedziała i przytuliła się do mnie, co ja szybko odwzajemniłam.

Perspektywa Adama
     Gadałem właśnie z Łukaszem o tym, co będziemy robić w weekend, kiedy nagle przyjaciel szturchnął mnie w ramie, mówiąc mi krótkie 'patrz' na ucho.
     Zobaczyłem dwie dziewczyny, jedna ledwo chodziła, więc druga objęła ją swoim ramieniem, cała drżała i była roztrzęsiona. Druga zaś, próbowała ją uspokoić, ale raczej na darmo. Przyjrzałem się im dokładniej. 
- Ej stary. To jest Ala i Patrycja! Ja za chwilę będę. - powiedziałem i chwilę potem mnie już nie było. Szybkim krokiem podszedłem do dziewczyn.
- Patrycja, co się stało Ali? - zapytałem.
- Po prostu się wywróciłam na schodach - powiedziała szlochając. Po mimice uznałbym, że mówi prawdę, ale jej oczy mówiły 'błagam, pomóż mi!'.
- Ala zaufaj mi. Powiedz po prostu prawdę - powiedziałem z troską w głosie.
- Raz już zaufałam i teraz mam z tego same problemy - znów zaczęłam płakać. Coś poważnego musiało się stać. Nigdy nie widziałem nikogo w tej szkole w takim stanie.
------------------------------------------
No i jest 2-gi rozdział! :)
Mam nadzieję, że wam się spodobał ;)
I znów dziękuję dziewczynom, które wytykały mi błędy, bo dzięki nim (mam nadzieję) jest coraz lepiej ze stylem mojego pisania :D
 Ja tych wszystkich rzeczy nie wiem, bo ja dopiero kończę podstawówkę * hejty za 3,2,1*

piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 1

                                       'Jak dobrze, że Cię mam.'

-Yy.. Tak ,a co?- zapytał, drapiąc się po karku. Wiedziałam, że nie lubi mówić w szkole o yt. No, ale musiałam się spytać. Wreszcie zorientowałam się, że ciągle trzymam jego rękaw, więc go puściłam.
-Nie, nic- rzuciłam i zaczęłam iść tyłem, a po chwili odwróciłam się i szłam już normalnie. Zatrzymałam się i podwinęłam rękaw bluzy. Ujrzałam dwie bransoletki-błękitną i zieloną- z napisem 'CIURAK'. Westchnęłam i poszłam pod salę. Nie miałam najmniejszego zamiaru siedzieć sama pod klasą i czekać na dzwonek. Co to, to nie! Poszłam do grupy tych 'popularnych' i zaczęłam rozmowę.
- Cześć. Zauważyłam, że masz śliczny lakier do paznokci. Jakiej firmy, bo serio jest mega- zaczęłam rozmowę w typowy sposób. Podejdziesz do takiej i zaczniesz mówić o lakierze czy ubraniach to jest szansa, że dołączysz do jej grupy. Mi nie zależy, żeby być w jej paczce. Zakoleguję się z nią, a potem z jej koleżankami i kolegami. Pow!
Rozmawiało się z nimi całkiem przyjemnie. Rozmowa zeszła na inne tematy. Nie wiem jakim cudem, przeszliśmy do rozmowy na temat mojego byłego. Opowiedziałam im historię naszego związku, która nie jest zbyt miła. Nienawidzę o nim mówić. Nienawidzę go. 
-To wszystko, co nam przed chwilą powiedziałaś to prawda?- Zapytała z wytrzeszczonymi oczami Sara, czyli tak jakby przewodnicząca tej grupy. Czy ona serio jest taka pusta, żeby zadawać takie pytania?
- Jejku ,ale mi Cię szkoda.- Powiedziała Patrycja i mnie przytuliła. Ona z tej całej paczki jest najlepsza. Nie mówię tego dlatego, że mnie przytuliła, bo to tak wygląda. Po prostu z nią najlepiej mi się gada.
-Jak dobrze, że Cię mam..- Rzuciła Sara, łapiąc za rękę Kamila, który jest jej chłopakiem.
Wreszcie zadzwonił dzwonek. Czekałam na niego 5 minut- Sara się rozgadała. Niby się uśmiechałam, śmiałam się, ale to tylko pozory. W końcu nie bez przyczyny mówi się 'Jeśli wejdziesz między wrony, będziesz krakać tak jak one'
Przez wszystkie lekcje siedziałam z Kamilem, ponieważ jego kolega-Patryk-jest chory i dziś go w szkole go nie było. Po skończonej ostatniej lekcji poszłam do szatni i zagadałam się z Patrycją i-niestety-uciekł mi autobus, więc musiałam pokonać tę drogę na piechotę. Gdy wychodziłam z terenu szkoły nagle ktoś zaczął mnie wołać, więc się zatrzymałam i obejrzałam się za siebie. Był to Adam. W sumie to brakowało mi go. Przez sześć lekcji miałam styczność z pustymi dziewczynami (prócz Patrycji), w których towarzystwie można było gadać tylko o ubraniach, kosmetykach, chłopakach. Dość.
- Hej, Ala!- Przywitał mnie z wielkim uśmiechem chłopak.
-Hej, Adam!- Odwzajemniłam uśmiech.
-Na co czekasz? Na autobus? Nie chcę Cię zmartwić, ale już odjechał..- Zrzedła mu mina.
-Wiem.. Wiesz może gdzie jest ulica..- Wyjęłam kartkę z nazwą ulicy z kieszeni moich spodni- Mostowa 11?
-No wiem, ale to dość daleko..
-Wiesz, od stania tutaj, drogi nam nie ubędzie..
- Więc ruszajmy- powiedział, ponownie się uśmiechając. Jego uśmiech jest uzależniający, serio.
*****
Okej, przyznaję- droga była dość długa, ale warto było. Z Adamem świetnie się gada. Przy okazji trochę pozwiedzałam- chłopak zabrał mnie też na 'krótką' wycieczkę, gdzie poznałam cały (dosłownie cały) Elbląg. Co prawda przyszłam o dziewiętnastej, podczas gdy lekcje skończyłam o piętnastej. Odprowadził mnie do drzwi, podziękowałam mu za wszystko i wymieniliśmy się numerami telefonów.
------------------------------------------------------------------
No to wita was 1-szy rozdział :)
Już teraz chcę serdecznie podziękować za wszystkie komentarze pod prologiem, a szczególnie takie, w których pisaliście mi co jest źle, a co dobrze <3
Teraz piszcie co tu jest źle,a co dobrze :)
I piszcie czy chcecie długie czy krótkie rozdziały, bo ja mogę pisać i takie i takie

poniedziałek, 15 czerwca 2015

PROLOG

Obudziłam się. Nie wiedziałam, która jest godzina, więc sięgnęłam ręką telefon, który znajdował się na szafce nocnej. Była równo szósta. Wczoraj, położyłam się spać ok. dwudziestej pierwszej, ale zasnęłam po dwudziestej trzeciej. Bałam się. Strasznie się bałam nowej szkoły. Może nie tyle samego budynku, co ludzi uczęszczających do niego. Czy mnie polubią? Czy znajdę sobie przyjaciółkę/przyjaciela? Od tych myśli zaczął mnie brzuch boleć. Dawno się tak nie bałam. Ostatnio chyba w gimnazjum. Miałam ważenie, że nikt nie polubi. Co mogą sobie o mnie pomyśleć? Że wchodzi sobie taka i wszyscy mają ją kochać i wielbić? We Wrocławiu nie miałam tego problemu. Tam wszyscy mnie znali,a ja znałam wszystkich. Raczej mnie lubili. Zapraszali mnie na imprezy. Ale nie od zawsze tak było. W podstawówce byłam obiektem kpin, bo byłam gruba, brzydka i do tego dobrze się uczyłam. W gimnazjum wszystko się zmieniło.  Z cichej myszki, zrobiłam się głośno i błam wszędzie. I ludzie, którzy mnie wyzywali zrozumieli, że jestem naprawdę fajna i nawet chcieli się ze mną zaprzyjaźnić. Ale ja nie chciałam. Mam swój honor. Odłożyłam telefon na szafkę nocną, a sama poszłam się wyszykować. Byłam ubrana w to. Gdy byłam już całkiem gotowa, na zegarze wybiła godzina siódma. Szykowałam się całą godzinę. Wow. No, ale cóż. To mój pierwszy dzień w nowym miejscu. Ale to nie zmienia faktu, że za pół godziny mam autobus. Wzięłam plecak, podłączyłam słuchawki do telefonu,a następnie je założyłam i wyszłam.
*****
Na szczęście zdążyłam na autobus, ale mało brakowało, a nie byłoby mnie na pierwszej lekcji. Ale nie ważne. Mam o tyle komfortową sytuację, że przystanek znajduje się bezpośrednio przy szkole, więc po drodze się nie zgubiłam. Otworzyłam główne drzwi i zobaczyłam mnóstwo osób. Weszłam do szatni, przeznaczonej dla klasy Ie. Wyjęłam słuchawki z uszu, zdjęłam kurtkę i buty, a następnie założyłam obuwie, które wybrałam sobie, do chodzenia po szkole. Bez skrępowania, zapytałam chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie, co teraz mamy i, w której sali. Odpowiedział mi ,że biologię i w sali 1.24. Wyszłam z szatni i pokierowałam się właśnie w to miejsce. Chyba nie zauważył, że jestem nowa. Zresztą tak, jak i reszta klasy. Myślałam, że gdy przyjdę, zacznie się seria pytań: 'jak masz na imię?', 'skąd przyjechałaś?', 'Czemu się przeprowadziłaś?', a tu nic. N I C. Wreszcie zadzwonił dzwonek, który oznajmił wszystkim uczniom, że przerwa się skończyła i zaczyna się lekcja. Weszłam jako ostatnia do klasy i podeszłam do nauczyciela, powiedzieć, że jestem nową uczennicą. Nauczyciel przedstawił mnie reszcie klasy i powiedział, bym usiadła z niejakim Adamem. Wydawało mi się to wszystko śmieszne. Powiedział, że mam usiąść z Adamem, lecz nie powiedział kto to Adam. Stałam przy tym biurku zakłopotana, aż nagle zauważyłam, iż jakiś chłopak macha do mnie ręką. Pomyślałam, że to Adam, więc usiadłam po jego lewej stronie. Nie myliłam się. Był to właśnie on. I jak się okazało, był to również chłopak, który powiedział mi, gdzie mamy lekcje. Na jego dłoni było mnóstwo bransoletek. Niestety, nie byłam wstanie przeczytać, co było na nich napisane. Skądś mi się kojarzył. I nie, nie kojarzył mi się tylko z szatni. Przez całą lekcję zastanawiałam się, skąd ja go znam. Nagle z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek. 
-Nareszcie..- Usłyszałam od kogoś po mojej prawej stronie.
Wyszłam z sali, odłożyłam plecak i postanowiłam ,że pójdę za Adamem. Musiałam się go o coś spytać.
-Adam..?- Złapałam chłopaka za rękaw bluzy i się lekko uśmiechnęłam, gdy na mnie spojrzał.
-Tak?- Zapytał. W jego głosie słychać było coś, co  nazywamy zdziwieniem. Ale... Czemu się zdziwił? Bo do niego podeszłam? Bo nie jestem jak większość 'nowych' i nie boję się do kogoś podejść? No proszę..
-Mam do Ciebie pytanie..- Powiedziałam z niepewnością. Nie byłam pewna, czy to głupio nie zabrzmi. Nie chciałam z siebie robić debilki, już pierwszego dnia..
-Słucham.- Powiedział chłopak. Patrzył na mnie, swoimi zielonymi oczami. W nich się kryło coś magicznego..
-To głupio zabrzmi, ale nie zważaj na to.-Powiedziałam, uśmiechając się nerwowo.- Czy ty.. Czy ty jesteś youtube'rem?
----------------------------------------------------------------
I tak kończy się prolog! :))
Podobało się? Mam taką nadzieję ;)
Fajnie byłoby, gdybyś zastawił/ zostawiła komentarz :)