wtorek, 28 lipca 2015

ROZDZIAŁ 8


'Life is strange'
*Perspektywa Adama*
     Stałem tam, przez nieokreśloną liczbę czasu. Minuta, dwie, dziesięć, dwadzieścia. Nie wiem. W końcu się otrząsnąłem i pobiegłem w stronę jej domu. Przez całą drogę zastanawiałem się, czy to, co mówiła jest prawdą. Musi być, bo Ala nie potrafi kłamać. Ale ja nie potrafię widzieć, skoro tego nie zauważyłem..
*Perspektywa Ali*
     Gdy weszłam do swojego pokoju, chciało mi się krzyczeć, piszczeć, kopać i płakać. Ani jednej z tych wymienionych rzeczy nie zrobiłam. Postanowiłam, że napiszę o moich uczuciach w pamiętniku. Nie chcę niszczyć mebli, gdy będę je kopać. Nie chcę również brudzić sobie pościeli moim tuszem do rzęs, a głosy też nie będę na darmo zużywać.
     Napisałam wielkimi literami: Co sądzę o Adamie. Pod spodem pisałam o nim same najgorsze rzeczy - zaczynając od łagodnych np. cham, burak, głupek, przez te nieco gorsze np. down, gnojek, idiota, a kończąc już na słowach, których nigdy bym na głos nie powiedziała. Chyba wiecie, co mam namyśli. Miałam jeszcze jedno zdanie, które nie zostało napisane. Chwilkę pomyślałam i na samym końcu dopisałam: 'Myślę, że jest osobą, na której cholernie mi zależy, ale i tak wiem, że nigdy nie będziemy razem..'. 
     Podeszłam do łóżka i momentalnie położyłam się na nim, na plecach i westchnęłam głośno. Następnie przewróciłam się na bok i byłam wykręcona w stronę okna. Nie wiedzieć kiedy, zasnęłam.
*****
     Obudził mnie dźwięk kroków. Ktoś tu jest. Spojrzałam na zegarek, stojący na szafce nocnej. Była dopiero 16:05. 
     Wstałam niechętnie z łóżka, wzięłam telefon i zegarek. Najwyżej popsuję obydwa sprzęty, które są w kij drogie. Moje życie jest ważniejsze.
     Zeszłam ze schodów i byłam w salonie. Zegarek trzymałam obok głowy, jeśli nie ponad nią, a telefon w kieszeni. Stał obok stołu. Wiedziałam, że to był mężczyzna, choć sama nie wiem skąd.Podeszłam do niego od tyłu i krzyknęłam:
-Co ty tu, do cholery, robisz pieprzony złodzieju, co? Wynocha stąd, albo dostaniesz zegarkiem w tył głowy! - Moje słowa go sparaliżowały. Widziałam, że napiął wszystkie mięśnie.
- No jak to, co robię. Kradnę. - odpowiedział mi niskim głosem owy złodziej.
-Nie dość, że nieudacznik, to jeszcze cham! - powiedziała, biorąc zamach, by go łupnąć, ale w porę się odwrócił, a ja zauważyłam uśmiechniętą twarz Adama.
*Perspektywa Adama*
     Zalewało mnie od śmiechu. Ala niby taka poważna i stanowcza, ale w jej głosie było słychać cień strachu. A ja dowiedziałem się, że mógłbym zostać profesjonalnym złodziejem.
-Co ty tu robisz!? - krzyknęła na mnie
-Już ci mówiłem, że kradnę - powiedziałem przez śmiech.
-A tak na serio? - Założyła ręce na klatkę piersiową.
-Przyszedłem pogadać.
-Nie mam teraz czasu, przepraszam. - Chciała już iść, ale w porę złapałem ją za nadgarstek.
-Czy to prawda?
-Tak, to prawda, że nie mam czasu. Bywa.
-Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Czy.. Czy to prawda co powiedziałaś tan, na Starym Rynku?
*Perspektywa Ali*
     Byłam wtedy tak zdenerwowana, że nie wiedziałam co mówię. Oczywiście, że to prawda. Ale nie powiem tego. Sara to moja przyjaciółka. W każdym razie nią była. No właśnie.. Była. Może się nią nie przejmować i powiedzieć? Mamusia w końcu mówiła, żeby nie kłamać, nie? 
     Ciągle staliśmy w przedpokoju. Nagle drzwi się otworzyły, a w progu stał mój przyrodni brat Maks.
-Cześć siostra - powiedział, zamykając drzwi. -O, jak widzę masz gościa, więc ci nie przeszkadzam.  - Rzucił plecak w kąt, otworzył drzwi, które przed chwilą zamknął i wyszedł posyłając mi ciepły uśmiech.
-Nie mówiłaś, że masz brata.. - powiedział zaskoczony Adam.
-Nie było okazji.. - Odwróciłam wzrok.
-Ale wracając.. To była prawda?
     Przez chwilę się zastanawiałam, co mam w ogóle powiedzieć. Ale przez to, że tyle nie odpowiadałam, pewnie i tak się domyślił, nie jest głupi. 
-Tak. - Spuściłam wzrok.
     Wreszcie wychwyciłam swoją dłoń z jego uścisku. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc poszłam do kuchni, wzięłam szklankę i nalałam sobie soku z pomarańczy. Był to mój ulubiony sok.
-Też chcesz? - Podniosłam szklankę do góry, by zobaczył o co się go pytam.
-Co? - spytał ponownie zdezorientowany. Czasami zastanawiam się, czy nie wysłać go na jakieś badania. 
- Pytam, czy też chcesz soku.
-Aha.. Tak, poproszę. - powiedział, a następnie wszedł do salonu i usiadł na jednym z krzesełek przy stole.
*Perspektywa Adama*
     Byłem totalnie rozkojarzony po tym, jak drastycznie zmieniła temat. Odpowiedziałam jej na pytanie, a następnie usiadłem na jednym z krzesełek przy stole. Dziewczyna nalała mi soku do szklanki i chwilę później stała przede mną przezroczysta szklanka napełniona do połowy pomarańczową cieczą. Upiłem łyka,a następnie wyciągnąłem telefon i napisałem do Sary, że dziś musimy się spotkać, na co ona odpisała 'OK'. Gdy Ala miała ten wypadek, ja to strasznie przeżyłem. Ktoś dociekliwy spyta: 'To czemu jesteś z Sarą?' Jestem z nią, ponieważ wtedy potrzebowałem tej bliskości, którą dawała mi Ala. Gdy jej zabrakło, skończyło się moje szczęście. A Sara? Była pierwszą lepszą dziewczyną, z którą wtedy rozmawiałem i padło na nią. Nie jestem jakimś łamaczem serc, czy coś. Ja nawet nie chciałem z nią być. Już sobie to dawno to uprzytomniłem. Więc czemu z nią nie zerwałem? Bo liczyłem, że coś z tego wyjdzie,że może gdzieś tam, w głębi mnie może ją kocham.Ale jednak nie. Dziś zakończy się nasz związek. Teraz już w stu procentach wiem, że chcę być z Alą i tylko z nią.
-Co ty taki zamyślony, co? - Z zamyśleń wyrwała mnie Ala.
-Chcę być z tobą. - Dziewczyna zachłysnęła się swoim napojem, gdy usłyszała moje słowa.
-Słucham? - powiedziała zachrypniętym głosem i kaszlnęła.
-Chcę być z tobą i tylko z tobą.
-Nie żartuj sobie.
-Nie żartuję. - Podszedłem do blondynki i podałem jej rękę by wstała, co uczyniła. - Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-A-Ale jesteś z Sarą..
-Już nie.. - powiedziałem zakłopotany. Fakt, jeszcze z nią nie zerwałem. - Poczekaj z odpowiedzią do.. - Spojrzałem na zegarek. - Osiemnastej.
-Eeee..Okej.
-To ja wracam o osiemnastej - powiedziałem, podniosłem się z krzesła, skierowałem się do drzwi i wyszedłem.
******
     Byłem umówiony z Sarą na 17. Nie wiedziałem kompletnie, co jej powiedzieć. Że jej nigdy nie kochałem? Że była mi potrzebna na chwilę? Nie mam serca jej tego mówić. 
-Ale miałeś serce się z nią związać, kiedy wiedziałeś, że i tak jej nie kochasz? - powiedziała moja podświadomość. Albo sumienie...
     Nawet nie wszedłem do domu tylko od razu poszedłem na 'bardzo miłe' spotkanie z Sarą. Umówiliśmy się w parku. Było tam niezwykle pięknie o siedemnastej...
Zauważyłem, że na jednej z ławek siedzi, smutna już, Sara. Poszedłem w to miejsce i usiadłem obok niej.
-Słuchaj.. - Gdy tylko przyszedłem ona już zaczynała mówić. Cała Sara. - Przemyślałam sobie kilka spraw i zrozumiałam, że nie pasujemy do siebie. Wybacz.
-Czyli rzucasz mnie? - Dziewczyna kiwnęła głową na tak. - Ha, w sumie miałe ci dokładnie to samo powiedzieć.
-Serio? - Wyszczerzyła się, a ja kiwnąłem potwierdzająco głową. - He, to może jednak pasujemy do siebie.
     Spojrzałem tylko na zegarek i zauważyłem, że jest już czterdzieści po siedemnastej. Czas się zwijać.
-Słuchaj.. Ja już muszę iść. Na razie! - powiedziałem wstając, a pięć sekund później już ruszyłem w stronę domu dziewczyny, którą już naprawdę kocham.
******
      Byłem dziesięć minut przed czasem. Poczekałem chwilkę, aż ktoś będzie chciał wejść lub wyjść. Nie chciałem dzwonić do jej drzwi. 
     Nie musiałem długo czekać, aż ktoś wyjdzie.Po minucie stania na zewnątrz, z apartamentowca, w którym mieszkała Ala, jakaś pani postanowiła wyjść ze swoim pieskiem na spacer, a to była moja okazja na to, by wejść do budynku.
     Wszedłem do windy i pojechałem na najwyższe piętro, na którym mieszkała Ala. Podszedłem do jej drzwi i zapukałem. Mniej niż minutę później drzwi się otworzyły, a ja ujrzałem dziewczynę.
-Więc teraz już mogę się ciebie na czysto zapytać: Czy zechcesz być moją dziewczyną?
------------------------------------------------------------
Cześć wszystkim! Z tej strony Zuzia i dziś witam was w nowym rozdziale! (tak, próbuję brzmieć jak YouTuber XD)
Rozdział chyba jeden z dłuższych. Jak się podoba? Piszcie w komentarzu! :))
A tak btw. na wattpadzie jest opowiadanie 'Kopiujesz od PewDiePie'a' (XDDD) Tu macie linka :)
No i to tyle ;) Papa :))
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!

3 komentarze:

  1. Ciekawe :3 Nie czytałam jeszcze tego typu powieści, więc to ciekawa odmiana. Jestem ciekawa reakcji Ali :D No cóż, czekam na next :3
    Obserwuję i zapraszam do siebie: http://przygodyashley.blogspot.com
    Pozdrawiam,
    Hanko

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny fajny rozdział ! :)
    to nowe opowiadanie wydaje się ciekawe :)
    jak coś to nowy rozdział już jest: http://never-let-me-go-by-isa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakby co u mnie nowy rozdział ;*
    http://naruciakoweopowiadanie.blogspot.com/2015/08/02.html

    OdpowiedzUsuń