wtorek, 28 lipca 2015

ROZDZIAŁ 8


'Life is strange'
*Perspektywa Adama*
     Stałem tam, przez nieokreśloną liczbę czasu. Minuta, dwie, dziesięć, dwadzieścia. Nie wiem. W końcu się otrząsnąłem i pobiegłem w stronę jej domu. Przez całą drogę zastanawiałem się, czy to, co mówiła jest prawdą. Musi być, bo Ala nie potrafi kłamać. Ale ja nie potrafię widzieć, skoro tego nie zauważyłem..
*Perspektywa Ali*
     Gdy weszłam do swojego pokoju, chciało mi się krzyczeć, piszczeć, kopać i płakać. Ani jednej z tych wymienionych rzeczy nie zrobiłam. Postanowiłam, że napiszę o moich uczuciach w pamiętniku. Nie chcę niszczyć mebli, gdy będę je kopać. Nie chcę również brudzić sobie pościeli moim tuszem do rzęs, a głosy też nie będę na darmo zużywać.
     Napisałam wielkimi literami: Co sądzę o Adamie. Pod spodem pisałam o nim same najgorsze rzeczy - zaczynając od łagodnych np. cham, burak, głupek, przez te nieco gorsze np. down, gnojek, idiota, a kończąc już na słowach, których nigdy bym na głos nie powiedziała. Chyba wiecie, co mam namyśli. Miałam jeszcze jedno zdanie, które nie zostało napisane. Chwilkę pomyślałam i na samym końcu dopisałam: 'Myślę, że jest osobą, na której cholernie mi zależy, ale i tak wiem, że nigdy nie będziemy razem..'. 
     Podeszłam do łóżka i momentalnie położyłam się na nim, na plecach i westchnęłam głośno. Następnie przewróciłam się na bok i byłam wykręcona w stronę okna. Nie wiedzieć kiedy, zasnęłam.
*****
     Obudził mnie dźwięk kroków. Ktoś tu jest. Spojrzałam na zegarek, stojący na szafce nocnej. Była dopiero 16:05. 
     Wstałam niechętnie z łóżka, wzięłam telefon i zegarek. Najwyżej popsuję obydwa sprzęty, które są w kij drogie. Moje życie jest ważniejsze.
     Zeszłam ze schodów i byłam w salonie. Zegarek trzymałam obok głowy, jeśli nie ponad nią, a telefon w kieszeni. Stał obok stołu. Wiedziałam, że to był mężczyzna, choć sama nie wiem skąd.Podeszłam do niego od tyłu i krzyknęłam:
-Co ty tu, do cholery, robisz pieprzony złodzieju, co? Wynocha stąd, albo dostaniesz zegarkiem w tył głowy! - Moje słowa go sparaliżowały. Widziałam, że napiął wszystkie mięśnie.
- No jak to, co robię. Kradnę. - odpowiedział mi niskim głosem owy złodziej.
-Nie dość, że nieudacznik, to jeszcze cham! - powiedziała, biorąc zamach, by go łupnąć, ale w porę się odwrócił, a ja zauważyłam uśmiechniętą twarz Adama.
*Perspektywa Adama*
     Zalewało mnie od śmiechu. Ala niby taka poważna i stanowcza, ale w jej głosie było słychać cień strachu. A ja dowiedziałem się, że mógłbym zostać profesjonalnym złodziejem.
-Co ty tu robisz!? - krzyknęła na mnie
-Już ci mówiłem, że kradnę - powiedziałem przez śmiech.
-A tak na serio? - Założyła ręce na klatkę piersiową.
-Przyszedłem pogadać.
-Nie mam teraz czasu, przepraszam. - Chciała już iść, ale w porę złapałem ją za nadgarstek.
-Czy to prawda?
-Tak, to prawda, że nie mam czasu. Bywa.
-Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Czy.. Czy to prawda co powiedziałaś tan, na Starym Rynku?
*Perspektywa Ali*
     Byłam wtedy tak zdenerwowana, że nie wiedziałam co mówię. Oczywiście, że to prawda. Ale nie powiem tego. Sara to moja przyjaciółka. W każdym razie nią była. No właśnie.. Była. Może się nią nie przejmować i powiedzieć? Mamusia w końcu mówiła, żeby nie kłamać, nie? 
     Ciągle staliśmy w przedpokoju. Nagle drzwi się otworzyły, a w progu stał mój przyrodni brat Maks.
-Cześć siostra - powiedział, zamykając drzwi. -O, jak widzę masz gościa, więc ci nie przeszkadzam.  - Rzucił plecak w kąt, otworzył drzwi, które przed chwilą zamknął i wyszedł posyłając mi ciepły uśmiech.
-Nie mówiłaś, że masz brata.. - powiedział zaskoczony Adam.
-Nie było okazji.. - Odwróciłam wzrok.
-Ale wracając.. To była prawda?
     Przez chwilę się zastanawiałam, co mam w ogóle powiedzieć. Ale przez to, że tyle nie odpowiadałam, pewnie i tak się domyślił, nie jest głupi. 
-Tak. - Spuściłam wzrok.
     Wreszcie wychwyciłam swoją dłoń z jego uścisku. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc poszłam do kuchni, wzięłam szklankę i nalałam sobie soku z pomarańczy. Był to mój ulubiony sok.
-Też chcesz? - Podniosłam szklankę do góry, by zobaczył o co się go pytam.
-Co? - spytał ponownie zdezorientowany. Czasami zastanawiam się, czy nie wysłać go na jakieś badania. 
- Pytam, czy też chcesz soku.
-Aha.. Tak, poproszę. - powiedział, a następnie wszedł do salonu i usiadł na jednym z krzesełek przy stole.
*Perspektywa Adama*
     Byłem totalnie rozkojarzony po tym, jak drastycznie zmieniła temat. Odpowiedziałam jej na pytanie, a następnie usiadłem na jednym z krzesełek przy stole. Dziewczyna nalała mi soku do szklanki i chwilę później stała przede mną przezroczysta szklanka napełniona do połowy pomarańczową cieczą. Upiłem łyka,a następnie wyciągnąłem telefon i napisałem do Sary, że dziś musimy się spotkać, na co ona odpisała 'OK'. Gdy Ala miała ten wypadek, ja to strasznie przeżyłem. Ktoś dociekliwy spyta: 'To czemu jesteś z Sarą?' Jestem z nią, ponieważ wtedy potrzebowałem tej bliskości, którą dawała mi Ala. Gdy jej zabrakło, skończyło się moje szczęście. A Sara? Była pierwszą lepszą dziewczyną, z którą wtedy rozmawiałem i padło na nią. Nie jestem jakimś łamaczem serc, czy coś. Ja nawet nie chciałem z nią być. Już sobie to dawno to uprzytomniłem. Więc czemu z nią nie zerwałem? Bo liczyłem, że coś z tego wyjdzie,że może gdzieś tam, w głębi mnie może ją kocham.Ale jednak nie. Dziś zakończy się nasz związek. Teraz już w stu procentach wiem, że chcę być z Alą i tylko z nią.
-Co ty taki zamyślony, co? - Z zamyśleń wyrwała mnie Ala.
-Chcę być z tobą. - Dziewczyna zachłysnęła się swoim napojem, gdy usłyszała moje słowa.
-Słucham? - powiedziała zachrypniętym głosem i kaszlnęła.
-Chcę być z tobą i tylko z tobą.
-Nie żartuj sobie.
-Nie żartuję. - Podszedłem do blondynki i podałem jej rękę by wstała, co uczyniła. - Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-A-Ale jesteś z Sarą..
-Już nie.. - powiedziałem zakłopotany. Fakt, jeszcze z nią nie zerwałem. - Poczekaj z odpowiedzią do.. - Spojrzałem na zegarek. - Osiemnastej.
-Eeee..Okej.
-To ja wracam o osiemnastej - powiedziałem, podniosłem się z krzesła, skierowałem się do drzwi i wyszedłem.
******
     Byłem umówiony z Sarą na 17. Nie wiedziałem kompletnie, co jej powiedzieć. Że jej nigdy nie kochałem? Że była mi potrzebna na chwilę? Nie mam serca jej tego mówić. 
-Ale miałeś serce się z nią związać, kiedy wiedziałeś, że i tak jej nie kochasz? - powiedziała moja podświadomość. Albo sumienie...
     Nawet nie wszedłem do domu tylko od razu poszedłem na 'bardzo miłe' spotkanie z Sarą. Umówiliśmy się w parku. Było tam niezwykle pięknie o siedemnastej...
Zauważyłem, że na jednej z ławek siedzi, smutna już, Sara. Poszedłem w to miejsce i usiadłem obok niej.
-Słuchaj.. - Gdy tylko przyszedłem ona już zaczynała mówić. Cała Sara. - Przemyślałam sobie kilka spraw i zrozumiałam, że nie pasujemy do siebie. Wybacz.
-Czyli rzucasz mnie? - Dziewczyna kiwnęła głową na tak. - Ha, w sumie miałe ci dokładnie to samo powiedzieć.
-Serio? - Wyszczerzyła się, a ja kiwnąłem potwierdzająco głową. - He, to może jednak pasujemy do siebie.
     Spojrzałem tylko na zegarek i zauważyłem, że jest już czterdzieści po siedemnastej. Czas się zwijać.
-Słuchaj.. Ja już muszę iść. Na razie! - powiedziałem wstając, a pięć sekund później już ruszyłem w stronę domu dziewczyny, którą już naprawdę kocham.
******
      Byłem dziesięć minut przed czasem. Poczekałem chwilkę, aż ktoś będzie chciał wejść lub wyjść. Nie chciałem dzwonić do jej drzwi. 
     Nie musiałem długo czekać, aż ktoś wyjdzie.Po minucie stania na zewnątrz, z apartamentowca, w którym mieszkała Ala, jakaś pani postanowiła wyjść ze swoim pieskiem na spacer, a to była moja okazja na to, by wejść do budynku.
     Wszedłem do windy i pojechałem na najwyższe piętro, na którym mieszkała Ala. Podszedłem do jej drzwi i zapukałem. Mniej niż minutę później drzwi się otworzyły, a ja ujrzałem dziewczynę.
-Więc teraz już mogę się ciebie na czysto zapytać: Czy zechcesz być moją dziewczyną?
------------------------------------------------------------
Cześć wszystkim! Z tej strony Zuzia i dziś witam was w nowym rozdziale! (tak, próbuję brzmieć jak YouTuber XD)
Rozdział chyba jeden z dłuższych. Jak się podoba? Piszcie w komentarzu! :))
A tak btw. na wattpadzie jest opowiadanie 'Kopiujesz od PewDiePie'a' (XDDD) Tu macie linka :)
No i to tyle ;) Papa :))
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!

czwartek, 23 lipca 2015

ROZDZIAŁ 7


'Tak, Adam. Kocham cię.'

Perspektywa Adama
     Ala upadła i to przez tego gnoja. Do tego ją uderzył, ale jakim prawem? Jeszcze jej, cholera, leci krew z boku głowy. Tak strasznie mi jej szkoda i z chęcią zamieniłbym się z nią, żeby tylko nie musiała przeżywać tego bólu..
     Ostatni raz sprzedałem mu soczystą pięść w brzuch i spostrzegłem stojącą z boku Patrycję.
-Patrycja,weź moją bluzę i trzymaj w miejscu, gdzie płynie krew. - Zdjąłem bluzę i rzuciłem na podłogę. - A ja zadzwonię na pogotowie.
*4 miesiące później*
Perspektywa Ali
     I tak skończyła się moja super dyskoteka - w szpitalu. Byłam w nim całe dwa tygodnie i mogę powiedzieć z ręką na sercu, że nie polecam. I tak to było krótko. Lekarz mówił, że będę miesiąc w szpitalu, a tu taka niespodzianka..
     Pierwszy dzień w szkole był fajny - każdy się mnie pytał jak się czuję i czy mi w czymś pomóc. Ale co najważniejsze - wyrzucili Kamila ze szkoły! Nie powinnam cieszyć się jego nieszczęściem, ale po tym co mi zrobił? He, mogę urządzać drugą imprezę. Za co go wyrzucili? Za nękanie uczniów (czyli nie byłam jedyną) i za handel narkotykami! O, patrzcie.. Wzorowy uczeń, taki popularny, który ma dziesięć dziewczyn naraz, handluje dragami? Można było się po nim tego spodziewać. Teraz pan Kamilek czeka na rozprawę w sądzie. A skąd dyrekcja o tym wie? Nieoficjalna wersja jest taka, że to właśnie Adam poszedł z tym do dyrektora (nieoficjalna, ale każdy ją zna), a oficjalna jest taka, że jeden z uczniów zaniósł zdjęcia i film świadczące na niekorzyść Kamila.
     Jak już jesteśmy w temacie Adama.. Wreszcie sobie kogoś znalazł. Cieszę się jego szczęściem. A może sobie to po prostu wmawiam? Ten wypadek uświadomił mi jak bardzo mi na nim zależy i nie interesuje mnie, że znamy się dopiero od czterech miesięcy. A kto jest jego wybranką? Sara! To jakaś patologia. Jej chłopak to Kamil, tak!? Okej, przepraszam. Jej były chłopak to Kamil i oni byli jak dwie krople wody. To co? Teraz się tak strasznie zmieniła? No nie wydaje mi się. Tak, jestem zazdrosna, muszę przyznać. Chcę mi się płakać, że uświadomiłam sobie to wszystko, już po fakcie dokonanym. Nienawidzę jej. W sumie Adama też. Ale na Boga! Jak mogę go za to nienawidzić? Ta debilka owinęła go sobie wokół palca, ale on na to pozwolił. Nie mam już do tego wszystkiego sił. Najchętniej rzuciłabym to wszystko w cholerę i poszła spać. Dobranoc.
     Ale wróćmy do rzeczywistości. Dziś środa, czyli kończę dość wcześnie, bo o 14:35. 
     Od miesiąca unikam Adama. Nie chcę z nim gadać, bo powiem o jedno słowo za dużo. Już na lekcjach z nim nie siedzę z tego powodu. Nawet gdybym chciała, to nie mogę, bo Sara! Sara, Sara i jeszcze raz Sara! Jezusie, ile można! Jak tak dalej będzie to rozwalę jej głowę o jakiś parapet. Jej albo sobie, by nie móc więcej o niej słyszeć. Już pierwszego dnia powiedział mi 'Sory, ale nie mogę z tobą siedzieć, bo siedzę z Sarą'. Ja walę, ile można!
*****
     Wreszcie koniec lekcji. I alleluja! Krzyżyk na drogę wszystkim i idę do domu.
      Nagle zza pleców słyszę głos, który krzyczy, że mam poczekać. Zatrzymałam się, ale pomyślałam, że się przesłyszałam, więc idę na przystanek. Dwie minuty później przyjeżdża autobus. Niestety, stałam na samym końcu tej wielkiej kolejki do wejścia. Wtem, obok mnie pojawia się dobrze znana mi osoba, którą był Adam.
-Ej, mówiłem żebyś zaczekała na mnie.
-Przepraszam, myślałam, że to do kogoś innego - powiedziałam, chcąc wejść do autobusu. Gdy moja noga chciała przekroczyć próg autobusu, chłopak złapał mnie za nadgarstek.
-Choć, pójdziemy na spacer.
-Idź ze swoją Sarą - mruknęłam pod nosem.
-Hę?
-No, okej - westchnęłam.
     *****
     Szliśmy tak, aż nie zaczął padać spory deszcz i musieliśmy zatrzymać się na Starym Mieście. Przez cały czas opowiadał mi o Sarze - jaka to ona jest śliczna i cudowna. W końcu nie wytrzymałam i wybuchłam.
-Dość! - krzyknęłam, zatrzymując się. - Przestań, proszę cię. - Do oczu powoli napływały mi łzy.
-Co ci się stało? - spytał zdezorientowany Adam.
-Nie mów mi o niej! Nie chcę!
-Ale..Czemu..?
-Czemu!? - krzyczałam coraz głośniej - BO TO JA CHCIAŁAM, DO CHOLERY, BYĆ NA JEJ MIEJSCU! -Łzy spływały mi po policzkach. Aż dziwne, że nie zamarzły. Był przecież grudzień. -Tak, Adam. Kocham cię. - O ile pierwsze słowa wykrzyczałam tak ostatnie niemal wyszeptałam, a następnie pobiegłam w stronę mojego domu. Adam parę razy mnie wołam, ale ja jeszcze szybciej biegłam, ocierając łzy z policzków.
----------------------------------------------
Tak, Zuzia. Znów nawaliłaś.
Przepraszam, że tyle nie było rozdziałów. Nawet nie będę się tłumaczyć, bo nie mam jak.
Jak się rozdział podoba? Bo js dla mnie to miała być petarda, a wyszedł średniaczek. Eh, taki los beztalencia :))
Mam nadzieję, że się podobał :)
Jeszcze 25 jadę na weselę #NightIsYourLife #WelcomeToTheSoundtrackOfYourNightLife. Myślę jeszcze o założeniu bloga o takim zwykłym życiu czy coś takiego. Raczej mi nie wyjdzie, ale spoko ;)
Mam pomysły jeszcze na dwa inne opowiadania:
1)'Youtuberzy w Labiryncie' - czyli coś podobnego jak 'Więzień , chociaż nie do końca. To musi być petarda, jakiej nawet sam Wojciech Modest Amaro nie widział (XDD)
2)'Kopiujesz od PewDiePaw'a' opowiadanie jak pan Felix się załamał po tym, jak jego narzeczona go zostawiła. On pójdzie do seryjnej morderczyni, w której się zakocha. No i takie tam.
WSZELKIE PRAWA AUTORSKIE DO TYCH FF SOBIE ZASTRZEGAM!!
No to do zobaczenia ;)
Ps. Przepraszam za przekleństwa, jeśli ktoś jest uprzedzony :)

sobota, 11 lipca 2015

Rozdzial 6


 'Dyskoteka'
   Cały tydzień wszyscy szykowali się do dyskoteki, która miała się odbyć w najbliższy piątek. Na korytarzach w szkole słyszałam tylko 'O Boże! Przecież ja nie mam w czym iść! Muszę dziś iść do sklepu!'.
     Ja w sumie to olałam to. Aż do czwartku, gdy zorientowałam się, że jutro jest dyskoteka, a ja nie mam w czym iść.
     Po czwartkowych lekcjach pojechałam z Patrycją, żeby kupić sukienkę.
     Obeszłam prawie wszystkie sklepy w galerii i nic.
-Wiesz co.. Chyba po prostu nie pójdę. Byłyśmy już we wszystkich sklepach i nic! - powiedziałam.
-Na pewno coś znajdziemy. Nie martw się na zapas.
     Dziewczyna zaprowadziła mnie do kolejnego sklepu. Weszłam do niego znudzona już, szukaniem tej sukienki.
     Rozejrzałam się wokoło. Ten butik był nieziemski! Chodziłam tylko od jednej półki do drugiej, od wieszaka do wieszaka.
     Gdy już obejrzałam wszystko, co było w sklepie zobaczyłam Patrycję, która stoi gdzieś z boku i przygląda mi się, śmiejąc się pod nosem.
- Z czego się śmiejesz, co? - warknęłam oburzona.
-Z ciebie.Na twoich rękach są przynajmniej dwa tuziny różnych sukienek.
-W końcu jestem dziewczyną, nie? - powiedziałam uśmiechając się dumnie, po czym okręciłam się na pięcie i powędrowałam do wolnej przymierzali, obok której stałam.
     Zanim, wspólnie z Patrycją, wybrałam idealną dla mnie sukienkę zeszło się około półtora godziny, ponieważ: jeden -  milion razy kłóciłam się z nią, że nie jestem wcale taka gruba, jak niektóre sukienki pokazywały i dwa - już na miejscu chciałam wybrać cały zestaw. Postanowiłam, że będę wyglądała tak.
     Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. 16.32. Za dwie godziny jest dyskoteka. Zdążę. Autobus mam za 10 minut,a do domu z przystanku mam pięć.
  ******
     Byłam już gotowa. Pomalowana, ubrana, paznokcie też pomalowałam. Zostało mi już jedynie czekać, aż Patrycja po mnie przyjdzie.
     Nagle, usłyszałam jak ktoś puka do drzwi, więc wstałam z kanapy i podeszłam do nich. Przez wizjer spostrzegłam Patrycję, więc otworzyłam jej.
-Gotowa? - spytała mnie, a ja odpowiedziałam jej kiwnięciem głowy na 'tak'.
*****
     Hala gimnastyczna była wypełniona sporą ilością młodzieży, która albo tańczyła, albo próbowała tańczyć. 
     W tłumie ludzi zauważyłam Patrycję, która tańczyła wraz z chłopakiem ze starszej klasy w swojej białej bluzce i czarnej spódnicy. Wyglądała prześlicznie! Zauważyłam również Sarę w dość odważnej stylizacji. 
 ******
     W końcu atmosfera była bardzo luźna i wszyscy (w każdym razie większość) tańczyli. Ja poszłam na środek do Patrycji.
     W pewnym momencie poczułam, że ktoś kładzie mi ręce na tali. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Adama.
-Heeej - powiedział, a ja poczułam z jego ust woń alkoholu. 
-No cześć - odparłam i uśmiechnęłam się
- Zatańczysz? - zapytał podając mi dłoń, którą ujęłam.
******
     Po godzinie poszłam się napić razem z Patrycją. Stoisko z wodą nie było pilnowane. To znaczy w założeniu dyrektora miało, ale panie pilnujące zazwyczaj stały na zewnątrz i paliły papierosy, albo rozmawiały. 
     Szłam wraz z przyjaciółką, ale nagle zobaczyłam coś, co wytrąciło mnie z równowagi. A mianowicie - parszywa twarz Kamila. Ale... Co tam robił Adam?
-Czekaj.. - Zatrzymałam Patrycję ręką.
- Co?
- Patrz. - Wskazałam dyskretnie sytuację przed nami. Niestety nie byłam w stanie usłyszeć o czym oni rozmawiają, ale z tego co widziałam, Kamil był wściekły na Adama, a Adam miał to wszystko w głębokim poważaniu i śmiał mu się w twarz. 
     Chwilę później Kamil wyjął z kieszeni małą buteleczkę, w której było tylko pół jej zawartości i wypił do dna, odchylając przy tym głowę w tył.
     Nim się zorientowałam Kamil zamachnął się i uderzył Adama pięścią w twarz. Nie wytrzymałam i pobiegłam tam, a chłopaki w międzyczasie zdążyli jeszcze dostać od siebie po parę ciosów z pięści w twarz
     Stałam obok Kamila i wzięłam go za rękaw jego bluzy i starałam się go podnieść. Niestety nie udało mi się i zrobił to sam.
     Popatrzył na mnie z furią w oczach i mnie również uderzył pięścią w twarz. Wygięło mnie w tył i upadłam na podłogę. 
     Jedyne co pamiętam po upadku to Patrycja, która krzyczała w oddali, Adam, który krzyknął na Kamila i (prawdopodobnie) znów cisnął w niego pięścią i ciemność..
----------------------------------------
Cześć, wszystkim :)
Oto pierwszy rozdział po przerwie! <3
Jak się podoba? Piszcie w komentarzu!

CZYTASZ = KOMENTUJESZ! 

ROZDZIAŁ 2 // Are You Ready For The Jump?

     W sumie, to za długo nie pomieszkaliśmy u cioci. Kobieta, wraz ze swoim mężem, mieszka w apartamencie, który swoją drogą jest bardzo luksusowy, a rachunki nie należały do najtańszych.
     W Austrii mieszkałam miesiąc.
     Codziennie pisałam ze Stefanem na Facebook'u. Był to najtańszy sposób komunikowania się.
     Zaprzyjaźniłam się z nim. Może wydać się to dziwne, (bo to jest dziwne) że dwudziestoletni mężczyzna zadawał się z piętnastolatką, ale nasze charaktery się uzupełniały.
     Znów przyszedł czas, gdy musiałam zderzyć się z brutalną rzeczywistością - nowy rok szkolny.
     Znów popadłam w depresję. Rodzice o tym wiedzieli, ale nic nie mogli poradzić.. Przynajmniej oni tak uważali..
     Pewnego dnia, do moich drzwi zapukał Stefan. Pełen życia, uśmiechu, radości. Przez dobre pół godziny zadawałam sobie pytanie: 'Jak on tak może? Po prostu się uśmiechnąć i powiedzieć, że będzie dobrze.'
     Ze Stefanem dobrze się dogadywałam. I to nie pod względem charakterów tylko języka. On był Austriakiem, a ja Polką. Ja nie umiałam jego języka a on mojego, więc rozmawialiśmy po angielsku. Kochałam ten język, dlatego miałam z niego same 5 i 6.
-No i jak tam w szkole, co? - spytał
- Szczerze? - Kiwnął głową na tak - Jak zwykle, czyli do dupy. - posłałam mu wymuszony uśmiech, a on mnie mocno przytulił.
-Ale wiesz, że będzie dobrze, prawda? - zapytał, odgarniając moje włosy, które spływały mi na czoło. Kiwnęłam głową na tak. - To dobrze. To jest podstawa. Trzeba myśleć optymistycznie, a nie pesymistycznie, kochanie.
     Spojrzał mi z optymizmem wypisanym na twarzy, po czym potarmosił moje włosy.
     Podniósł się z mojego łóżka, pożegnał się ze mną, a następnie z moimi rodzicami, założył swoją odzież wierzchnią i wyszedł.
     Po dziesięciu sekundach usłyszałam, jak odjeżdża spod mojego domu, swoim białym, sportowym samochodem. Obiecał mi, że kiedyś zabierze mnie nim na przejażdżkę.
     Z moich zamyśleń wyrwał mnie mój tata.
-Ten Stefan to fajny gość.
-No.
-Ale nie uważasz, że dzieli was zbyt duża różnica wieku? - Odwróciłam się w kierunku mojego ojca.
-Coś sugerujesz..? - spytałam, marszcząc czoło
-Nie no, oczywiście, że nie. Ufam ci.
-To dobrze. Teraz mogłabym zostać sama?
-Jasne - powiedział ściszonym głosem wychodząc z mojego pokoju.
*****
     Minął miesiąc od mojego poprzedniego spotkania ze Stefanem. Dzisiaj ma znów do mnie przyjechać, więc nie mogę się już doczekać.
     W sumie to nawet nie miałam pojęcia, że się tak strasznie za nim stęskniłam. Niby tylko miesiąc, niby z nim pisałam na Fb, ale mimo wszystko to nie jest to samo, co rozmowa w realu...
*4 godziny później* 
     Czytałam właśnie książkę, którą dostałam od mamy tydzień temu. Nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia mojego telefonu. Odłożyłam książkę i przewróciłam oczami, a następnie spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Wiadomość była od Stefana. Przeciągnęłam palec po ekranie mojego smartphone'a w celu odblokowania go. Sms był krótki i treściwy :
'Zejdź na dół'
     Zeszłam z łóżka, na którym wcześniej, poszłam na korytarz, gdzie założyłam kurtkę i buty.  
    Zbiegłam po schodach i chwilę później stałam obok bruneta. 
-Hej - powiedziałam przybijając mu żółwika.
- No siema - odparł, zdejmując swoje okulary przeciwsłoneczne. - Wsiadaj.
-O! Czyli wreszcie zabierzesz mnie na przejażdżkę, tak? - Splotłam ręce na klatce piersiowej
-No.
-Krótko i na temat - prychnęłam. - A gdzie jedziemy?
- Tu i tam. Idź na górę wziąć parę rzeczy.
     Znów poszłam na górę, żeby spakować jakieś rzeczy. O co tu chodzi?
     Po pięciu minutach byłam gotowa. Powiedziałam tacie, że idę ze Stefanem i nie wiem, kiedy będę w domu.
     Wsiadłam do białego lamborghini. Jechaliśmy ok. 12 godzin, a ja przez ten cały czas nie wiedziałam, dokąd ja jadę. Dopiero zorientowałam się, gdy silnik samochodu zgasł.
      Austria again.
----------------------------------
Lepiej? Nie wiem..
I tak i tak jest badziewnie :)))
Pozdrowienia z domu, Zuzia <3

Ps. Dziś będę już pisać główne opowiadanie. Nie mam pojęcie, czy się dzisiaj pojawi czy nie.

piątek, 10 lipca 2015

Liebster Blog Award

Hej, hej ;) Ten post jest poświęcony mojej osobie, więc jeśli nie chcesz czytać - nie musisz :)
Jak to głosił mądry przekaz jednego z wersów piosenki :
'Don't stay if you don't want to!
Cause I'll stay, yea if I want to!
Don't stay if you don't want to!
Nobody's makin' you! Nobody's makin' you!'

Czyli zostałeś/łaś.. Fajnie :))
Tak wgl. to nominowała mnie Mila... :3 z bloga http://naruciakoweopowiadanie.blogspot.com/

1.Jak zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem?
Odp:  Haha, 2012 i już wielka blogerka. Był to blog o grze 'MovieStarPlanet'. Był to mów pierwszy w życiu blog. A pierwszy blog z opowiadaniem powstał w sierpniu 2014 roku i był to http://onestory66.blogspot.com/. Jak tak patrzę na ten blog, to widzę, jaki progres zrobiłam (nie tylko tematyka!)
2.  Film, który widziałaś najwięcej razy i nigdy ci się nie znudzi to..?
 Odp: Ja bardzo mało filmów oglądam.. Ostatnio obejrzałam chyba 'Gwiazd naszych wina' (ostatnio.. z rok temu :D) Ale najwięcej razy oglądałam chyba.. 'Scobby-Doo i Brygada Detektywów' i 'Kubuś Puchatek'. To znaczy pierwszy to jest serial, ale nieważne.. Obydwie produkcje, że tak to nazwę, są świetne! ;)
3. Czy znalazłaś już swoją najlepszą przyjaciółkę [bądź przyjaciela] na dobre i na złe?
Odp: Nope ;c Jestem raczej aspołeczna.. Thug Lie
4. Jaki kolor przeważa w twojej szafie?
Odp: Biały, czarny i szary XD Takie ciemne kolory.. To znaczy czarny jest na białych koszulkach więc no..
5.  Napisz mi tutaj Topową Piąteczkę swoich ulubionych youtuberów.
Odp: Idziem od tyłu :
Piąte miejsce zajmuje..  Gimper! Gratulujemy tak wysokiej lokaty!
Czwarte miejsce zajmuje.. A raczej zajmują.. Ponki! Brawo! Czek niedługo do was dojdzie!
Trzecie miejsce, które jakby ktoś nie wiedział znajduje się na podium zajmują...JDabrowsky i Smav! Confratulation guys!
Drugie miejsce zajmują.. Disowskyy i Blowek! Brawo! <3
I pierwsze najlepsze miejsce zajmują.. Chyba nie trudno się domyślić, że oczywiście Naruciak! Ale nie bez powodu napisałam 'zajmują'.. 
Drugą osobą na pierwszym miejscu jest.. Krex! Gratuluję pierwszego miejsca, za które nic nie dostajecie!
6. Włosy długie czy krótkie? Blond czy ciemne?
Odp: Mój największy kompleks (poza tym, że, niestety, noszę okulary) to to, że jestem blondynką,a nie brunetką ;c 
Ja osobiście mam dość długie włosy, dlatego wybieram odpowiedź długie. I oczywiście ciemne. Ja mam blond ;c

7. Sephora/Rossman/Hebe/Natura/ Douglas? Co najczęściej odwiedzasz? :)
Odp: Chodzę tylko i wyłącznie do Hebe :)

8. Jak zareagowałabyś, gdyby nagle ktoś zmieniłby ci hasło na bloggera lub facebooka? :D
Odp: Pewnie coś takiego:  'Co za ścierwo..' Nie wiem, bo jeszcze nie miałam takiej sytuacji. No właśnie - jeszcze :D

9. Jaki portal społecznościowy odwiedzasz najczęściej?
Odp: Facebook, YouTube, Snapchat, Instagram

10. Od czego jesteś uzależniona? :D
Odp: Od telefonu :D

No,a teraz moje nominacje :
1.  http://jestesmy-jedynie-cieniami.blogspot.com/
2. http://diaries-written-in-blood.blogspot.com
3. http://my-life-bllog.blogspot.com/
4. http://never-let-me-go-by-isa.blogspot.com/
5. http://putyourhandsupgrx.blogspot.com/
6. http://defenceless.blogspot.com/

A oto pytania dla was:
1. Kto jest twoim idolem i dlaczego?
2. Kim chcesz zostać w przyszłości?
3. Ulubiony przedmiot szkolny?
4. Podaj linka do twojego ulubionego bloga :)
5. Najlepsza piosenka jaką kiedykolwiek usłyszałeś/łaś to..?
6. Najładniejszy kolor włosów dla dziewczyny to..?
7. Gdzie najczęściej kupujesz ubrania?
8. Do której klasy idziesz po wakacjach?
9.Opisz siebie w czterech słowach
10. Bez czego nie wyjdziesz z domu?

Ps. Jeśli masz Snapchat to możesz mnie zaprosić: misieg666 
Nie wrzucam tam zazwyczaj swoich zdjęć, ale jakieś filmy ;)

środa, 8 lipca 2015

ROZDZIAŁ 1 // Are You Ready For The Jump?

W odpowiedzi na mój list, Stefan napisał mi dużo rzeczy, które mi pomogły psychicznie. I swój numer telefonu. Miałam dzwonić do niego ,gdy będę miała gorszy dzień. Nie przewidział chyba tego, że mam codziennie 'gorszy dzień'. No oczywiście codziennie do niego nie dzwoniłam. Jedna rozmowa to był dla mnie ogromny koszt. A co byłoby ,gdybym dzwoniła 5 razy w tygodniu? Na koniec mojej edukacji w podstawówce powiedziałam wszystkim nauczycieli 'dziękuję'. A moim 'kolegom' z klasy? 'Do NIE zobaczenia'. I wyszłam. Wyszłam ze świadectwem i książką ,którą każdy z mojej klasy dostał. W domu zastałam mamę, tatę i ciocię Basię wraz z mężem. Na korytarzu stały 4 walizki i 3 torby podróżne. Byłam zdezorientowana. Mama kazała mi się przebrać (ubranie miałam już naszykowane przez mamę) i oświadczyła ,że się wyprowadzamy. Moja jedyna myśl po tych słowach była taka: 'Serio mama? 4 walizki i 3 torby ,a ty mówisz ,że się wyprowadzamy? Tak jakbym sama nie zauważyła...'. Przebrałam się szybko w to, co naszykowała mi rodzicielka i uświadomiłam sobie ,że ciocia Basia mieszka w Austrii i dlatego nie mogłam sobie przez chwilę przypomnieć, kim ona jest. Wtedy zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi i czemu ciocia Basia tu jest z równie wielkim bagażem, co my. Zamiana domami.
-----------------------------
To też badziewnie krótki..
Również bez akapitów..
NASTĘPNE BĘDZIE LEPSZE! ;)

PROLOGUE // Are You Ready For The Jump?


Nagrywałam właśnie film na yt. Była to nowa seria na kanale 'unboxing moich listów'. Chodziło w niej o to ,że pisałam nieszablonowe listy do skoczków (na filmach mówiłam ich treść w skrócie) a odpowiedzi czytałam na filmach. Byłam zapaloną fanką skoków narciarskich. No ,ale to było życie po szkole. Nagrywanie filmów, było moją odskocznią od trudnej codzienności. W szkole wszyscy mnie wyzywali i śmieli się ze mnie. Miałam tego wszystkiego dość. Najchętniej, to rzuciłabym to wszystko i poszła daleko w świat. Ale nie mogę. Czuję się jak więzień rzeczywistości. Więzień życia.. Na filmach starałam się być wesoła, szczęśliwa. Przynajmniej dawać takie wrażenie. Dać drugiej osobie poczuć, że jestem szczęśliwa. W sumie to nie wiem, jak to wszystko się zaczęło. Chyba od tego ,że po raz pierwszy odważyłam się powiedzieć swoje zdanie na głos. I powiedziałam chyba zbyt dużo. Pewnego dnia, napisałam list do mojego idola- Stefana Krafta. Odpowiedź dostałam w ciągu kilku dni lub w ciągu tygodnia. To był jedyny list, którego treści i odpowiedzi nie wyczytałam na filmie. Był zbyt osobisty, drogocenny.. Tak to wszystko się zaczęło. Moja nowa historia. Lepsza historia..
---------------------
Prolog opowiadania zastępczego :) !
Nie ma akapitów :c Ups.. XD
Ale to badziewnie krótkie :D
Limit w notatniku do 500 słów ;c

BOHATEROWIE

 
* Stefan Kraft *
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
* Patrycja Malinowska *
 

POST INFORACYJNY

     Pewnie myśleliście, że jest nowy rozdział, co? No nie. Piszę ten post dlatego, że chcę wam powiedzieć, że robię sobie tygodniową przerwę od pisania.
     Jedyne co mogę zrobić, to dodać nową zakładkę, gdzie będzie opowiadanie zastępcze, które piszę na telefonie. Nie ma w nim rewelacji, ale jak chcecie, to mogę dodać :) (w sumie, to nie wiem poco, ale ok :) )
     Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają tego oto bloga i proszę, żebyście napisali komentarz, czy chcecie takie opowiadanie zastępcze czy nie :) (inna tematyka i inni bohaterowie)

   Zuzia, Adelaide czy jak tam chcecie na mnie mówić :)

niedziela, 5 lipca 2015

Rozdział 5

WAŻNA NOTATKA POD TYM ROZDZIAŁEM!

  'Heavy Rain'
Perspektywa Adama
     Lekko szarpnąłem ramieniem Ali, a potem pokazałem jej Kamila.
-Na co ty czekasz?! Rób zdjęcia, albo film! - szepnęła.
-A ty nie możesz? U mnie prawie pamięci nie ma..
-A mój telefon poszedł do reklamacji, bo go zalałam..
     Już więcej o nic nie pytałem; po prostu wyciągnąłem telefon i zacząłem ich filmować. Starałem się robić to tak, by nie zauważyli. No i faktycznie tak się stało - nie spostrzegli, że ich nagrywam. Byli zbyt zajęci sobą..
-Masz to? - zapytała z podekscytowaniem 
-Oczywiście. - Uśmiechnąłem się triumfalnie
-Ej, głodna jestem. Przejdziemy się gdzieś? - spytała blondynka, po czym znów pośpiesznie dodała - Nie martw się. Tym razem wzięłam pieniądze.
-Okej. Gdzie chcesz?
-No nie wiem.. Może.. - zrobiła pauzę, by się zastanowić - McDonald ?
-W sumie to czemu nie..
     Wstałem z ławki i podałem rękę dziewczynie, by zrobiła to samo. Blondynka ścisnęła moją dłoń i wstała, po czym ruszyliśmy w drogę.
******
     Weszliśmy do... Restauracji? Raczej tak bym tego nie nazwał. Bardziej do fastfood'u. W każdym razie weszliśmy do McDonald'a i stanęliśmy w kolejce do kasy. Po piętnastu minutach stania w kolejce, wreszcie przyszła kolej na nas. Złożyliśmy zamówienie i teraz tylko przyszła kolej czekać, aż na na tablicy z numerami będzie widniał nasz.
******
     Czekaliśmy może 30 minut i zauważyłem, że na ekranie widnieje numer '348'. Odruchowo spojrzałem na paragon, na którym widniał nasz numer. Była to właśnie liczba '348'. Podszedłem do pani, która wydawała zamówienia, pokazałem swój numer i odebrałem posiłek. W międzyczasie zaczął padać deszcz. Gdy byłem przy stoliku, zastałem dziewczynę z głową opartą o szybę. Wpatrywała się w pogodę za oknem. Była smutna. Widziałem to w jej oczach.
-Co się stało, Ala? - zapytałem i chwyciłem dłoń blondynki.
-Nie.. Nic.
-Przecież widzę, że coś się dzieje. 
-Nie mam miłych wspomnień z deszczem. Dwa lata temu, mój tata miał zawał. Pamiętam to dokładnie. Była z moim pokoju i uczyłam się na sprawdzian z historii. Nagle mama zaczęła krzyczeć. - Dziewczyna nerwowo odgarniała włosy - Weszłam do pokoju i zauważyłam, że tata trzyma się za serce i z trudem łapie powietrze. Potem krzyknęłam na mamę, żeby zadzwoniła po pogotowie. Następnie ratownicy.. Wzięli tatę na noszach..  - mówiła przez łzy - Do karetki - znacznie ściszyła głos, zakrywając twarz rękami.
     Nie miałem pojęcia jak ją pocieszyć, więc po prostu ją przytuliłem. Czasami lepiej zastąpić słowa gestami..
*****
Perspektywa Ali
     Cały weekend siedziałam w domu, sprawdzianów. Czasami czytałam książkę czy obejrzałam jakiś odcinek mojego ulubionego serialu, ale głównie nauka. Tylko wieczorami miałam czas na cokolwiek innego. Akurat złożyło się tak, że przez te dwa wieczory rozmawiałam z Adamem na Facebook'u.
Nie uważam, żaby to było specjalnie ważne, więc nie będę pisać o tym wywodów.

*Poniedziałek*
     Poniedziałek to najgorszy dzień w ciągu całego tygodnia. Nie dość, że trzeba iść do szkoły czy też pracy, to dopiero za pięć dni można się od tego uwolnić. No i poza tym w poniedziałki kończę lekcje dopiero o 16.35. 
     Gdy wchodziłam do szatni, zauważyłam Patrycję. Stała do mnie tyłem, więc miałam idealną okazję, żeby ją przestraszyć. Ona mi to robi na okrągło, więc czemu ja bym miała jej tego nie zrobić przynajmniej raz w życiu?
     Stałam tuż za nią i wtedy krzyknęłam przez jej ramie, prosto do ucha dziewczyny.
-Bu! - krzyknęłam
     To nie był dobry pomysł. Brunetka pisnęła i przy okazji wylała na siebie całe picie, jakie trzymała w puszce.
-Ala.. - warknęła przez zaciśnięte zęby
-O jejku przepraszam.. Nie wiedziałam, że masz picie.. - Próbowałam się tłumaczyć. - Ale czekaj.. Przecież mam twoją bluzkę, którą mi w sobotę pożyczyłaś!
-Masz szczęście.
-... Że mam ciebie - powiedziałam i przytuliłam dziewczynę
 
---------------------------------------------------------
Rozdziała krótki, wiem. Miał być dłuższy, ale zauważyłam, że zrobiłam błąd w (chyba) poprzednim rozdziale, a mianowicie wtedy, kiedy Ala pokazuje sms-y od Kamila, Patrycji. No a przecież jej telefon został zalany ;-; No trudno. Sama już nie wiedziałam, co piszę.. 3 lipca były wyniki do jakiej klasy (a,b,c,d,e,f) będę należeć i z kim będę. Jestem w klasie 1d (niczym one direction) i moja klasa liczy sobie 24 uczniów (beze mnie). Ale to tak swoją drogą. Myślałam nad przerwą. Tydzień, dwa może trzy, w ewentualności całe pozostałe wakacje. Bo po pierwsze- prawie nikt nie czyta (w sumie to prawie nikt nie czytał, ale ok. Wmawiaj sobie, Zuzia, że jest inaczej :) ), a po drugie chyba nawet nie mam pomysłów, jak to dalej ciągnąć ;/ Możecie też powiedzieć, czy będziecie dalej czytać (że w sensie w wakacje, bo mam nadzieję, że w roku szkolnym też..) i czy robić sobie przerwę. Bo w sumie to od was zależy, ja się dostosuję (może to powinno być na odwrót, ale u mnie jest tak). Jak tak patrzę, to ta notatka będzie zaraz dłuższa, niż rozdział.. Mogę wam już polecić fajną piosenkę. No i to tyle! ;) Rozdział masakrycznie krótki, ale spokojnie - będzie miał drugą część. Nie pisałam tego w tytule, bo byłoby, że zgapiłam z tego ff (tak btw. to polecam to fanfiction :) ).
 NIEOFICJALNIE JEST TO CZĘŚĆ PIERWSZA TEGO ROZDZIAŁU!!
No i oczywiście :

CZYTASZ = KOMENTUJESZ