poniedziałek, 16 listopada 2015

Rozdział 10


'Przeprosiny nie są łatwe'

*2 miesiące później*
     Kolejny męczący dzień w szkole... Plusem tego dnia jest tylko to, że to piątek, czyli oficjalnie mogę rozpocząć weekend i... ferie!
     Rzuciłam mój plecak na podłogę, tuż obok biurka, a sama położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit. Miliony myśli przebiegało przez mój umysł. W tym tygodniu dość dużo się działo: 3 sprawdziany, 5 kartkówek, 2 razy odpowiadałam... A poza tymi szkolnymi sprawami to Patrycja wyjechała na ten tydzień z Rodzicami do Norwegii. Takie o tydzień dłuższe ferie zimowe. A poza tym to miałam pierwszą poważną kłótnię z Adamem. Przez cały tydzień się do siebie nie odzywaliśmy. Niech nie myśli nawet, że to ja będę go przepraszać! To tylko i wyłącznie jego wina! 

*Perspektywa Adama*
      -Stary.. Weź ją po prostu przeproś i już! - powiedział, pstrykając palcami, Łukasz.
-No taak.. To przecież takie proste! - mówiłem cały zdenerwowany chodząc w kółko po moim pokoju. - Tylko wiesz co? Przeproszenie kogoś to przyznanie się do błędu. A ja żadnego błędu nie popełniłem! To ona świruje!
-Zluzuj trochę... To przecież nie muszą być szczere przeprosiny. Wiesz.. Dziewczyny lubią jak się je przeprasza. 
-Ale ja nie mam za co! - krzyknąłem, usiadłem na łóżku i wtopiłem swoją twarz w dłonie. - A ty jesteś najlepszym ekspertem w dziedzinie 'Co lubią dziewczyny', chociaż sam żadnej nie miałeś - mruknąłem tak, by przyjaciel nie usłyszał.
-Po prostu zrób to i już. - Wzruszył ramionami
Bezradny wziąłem z szafki półki telefon i wybrałem numer do Ali.
-Halo? - zapytałam oschłym głosem.
-Halo? Ala? - Nie czekając na odpowiedź kontynuowałem. - Cześć... Ja... Ja chciałbym Cię przeprosić za tamto.. - Mimowolnie podrapałem się w kark.
-Za co?
-No.. Za tamto.
-Za co 'za tamto'? - Ewidentnie chciała, żebym powiedział konkretnie za co.
-Za to, że przytulałem się z Emilką... -Ponownie podrapałem się za kark.
-I...?
-To jeszcze coś?! - pisnąłem zaskoczony.
-Nie wiedziałeś? -prychnęła
-No właśnie nie...
-To zadzwoń jak się dowiesz - powiedziała krótko i nacisnęła czerwoną słuchawkę, a ja głośno wypuściłem powietrze
-Co jest? - spytał Łukasz
-Sam nie wiem. - Bezradnie usiadłem na łóżku. - Nie mam pojęcia o co jej chodzi
-To jeszcze się nie pogodziliście? - spytał zdziwiony wytrzeszczając oczy.
-No właśnie nie. Nie wiem o co jej chodzi..
-Nie przejmuj się tym. - Machnął ręką. - Po prostu kup jej jakąś czekoladę, naucz się wierszyka i idź do niej.
-Jakiego wierszyka?! - zapytałem zaskoczony. - Może 'Na straganie', co?!
-Jak chcesz to możesz. - Zaczął się tak śmiać, że aż spadł z krzesła, na którym wcześniej siedział.
*3 godziny później, perspektywa Ali*
     Czytałam właśnie książkę, leżąc na łóżku, gdy nagle usłyszałam dźwięk dzwonka dzwonka do drzwi. Niechętnie podniosłam się z łóżka i podeszłam do drzwi, by po chwili je otworzyć. Gdy zobaczyłam to, co było po drugiej stronie zaczęłam się śmiać. Był to Adam w przebraniu buraka.

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:

„Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze”.

„Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!”
Rzecze na to kalarepka:
„Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!

Groch po brzuszku rzepę klepie:
„Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”

„Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.
Lecz pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może”.

„A to feler” -
Westchnął seler.

Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:
„Mój buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?
 Burak tylko nos zatyka:
„Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą”.

„A to feler” -
Westchnął seler.

Naraz słychać głos fasoli:
„Gdzie się pani tu gramoli?!”

„Nie bądź dla mnie taka wielka” -
Odpowiada jej brukselka.

„Widzieliście, jaka krewka!” -
Zaperzyła się marchewka. 

„Niech rozsądzi nas kapusta!”
„Co, kapusta?! Głowa pusta?!”

A kapusta rzecze smutnie:
„Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!”

„A to feler” - Westchnął seler.
    Stałam wpół zgięta od śmiechu. Normalnie, gdy chłopka chce przeprosić dziewczynę i decyduje się na recytację wiersza to wybiera coś bardziej... Romantycznego? No tak. To jest Adam, nic nie może być tu na miejscu.
---------------------------------------------------------------------------------------
Hejka naklejką! :)
Witam was w kolejnym, dziesiątym już, rozdziale!
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!

Ps. Zapraszam na opowiadanie na wattpadzie


niedziela, 25 października 2015

THE END (?)

Hejka naklejka! Dawno mnie tu nie było, wiem..
Ale przechodząc do rzeczy.. Wydaje mi się, że to opowiadanie umarło.. Niby ktoś tu (chyba) wchodzi, ale nadal jest pusto. Nikt nie komentuje, więc mam wrażenie, że piszę sama dla siebie.. Także... Czekam na przynajmniej 1 komentarz pod tym postem :)
I zapraszam na drugie opowiadanie :)
Do (mam nadzieję) napisania?

niedziela, 6 września 2015

ROZDZIAŁ 9


'Widzę cię'

     Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony to faktycznie bardzo tego chciałam i pewno bez zawahania bym powiedziałam 'tak'. Ale pozostaje jeszcze jedna rzecz, jaką jest Sara. Była w końcu moją przyjaciółką.
-Ale 'była' to czas przeszły, Ala.. - Ja to wiem. Ale mimo wszystko.. No..
-Ona odbiła Ci go! - Nie wiedziała, nie chciała..
-Nie usprawiedliwiaj jej!- Czemu?
     Okej, koniec gadki z własną podświadomością. Jeszcze się rozmyśli i co wtedy?
-Wiesz, to trudna decyzja.. - powiedziałam, jeszcze nie pewna.
-Hę? - spytał, nie wiedząc o co chodzi. - Myślałem, że chcesz ze mną być..
-No, bo tak jest! Ale ty zareagowałeś tak gwałtownie, porywczo.. - Chyba zabrakło mu słów, bo nic nie odpowiedział. - Oczywiście, że tak! - Krzyknęłam, a następnie chłopak podszedł i mnie przytulił. - Może wejdziesz, bo głupio tak rozmawiać w progu..
*******
     Rozmawiałam przez godzinę z Adamem, ale jego mama zadzwoniła do niego i powiedziała, że ma już przyjść do domu, bo jest po osiemnastej. Nie mogłam w to uwierzyć. Już po osiemnastej!?
     Odprowadziłam chłopaka do drzwi i się z nim pożegnałam. Następnie poszłam do mojego pokoju, wzięłam laptopa z biurka i weszłam na Facebook'a.
-Matko, 86 powiadomień? - powiedziałam sama do siebie.
     Większość była z różnych grup na Fb, ale były również powiadomienia ze stron, na których kliknęłam przycisk 'otrzymuj powiadomienia'
-Oh, są już bilety na Tml 2016*! - krzyknęłam szczęśliwa. Bardzo czekałam, aż będzie można kupić bilety, bo wreszcie będę mogła pojechać. Czekałam całe trzy lata..
     Bez zastanowienia kliknęłam w link podany w opisie, ale na moje nieszczęście ten post dodany był 8 godzin temu i wszystkie bilety zostały wykupione.
-Ja się zabiję... - mruknęłam pod nosem. Czekałam tyle czasu na to, żeby tam pojechać. Czekałam te trzy lata, by mieć tą osiemnastkę! (W sumie, to jeszcze nie miałam, bo urodziny miałam w lutym, ale owy festiwal zaczyna się w lipcu, więc do tego czasu będę już pełnoletnia.)
     Wtedy przypomniałam sobie o moim ojczymie - pracował on z sławnymi osobami, więc był bardzo wpływowy. He, kiedyś chciał mnie z Bieber'em zeswatać.
-Halo, Marek? Masz może chwilkę...? - zapytałam. Gdy on powiedział, że ma, wszystko mu opowiedziałam. Okazało się, że główny organizator Tomorrowland'u jest jego dobrym znajomym i obiecał mi pomóc. Cóż, Marek kocha mnie jak własną córkę, której, niestety, nie ma.
     Po dwóch godzinach napisał mi, że jaki bilet wolę i z jakim domkiem. Ja szybko odpisałam i równie szybko dostałam odpowiedź, że mam bilet chodź go nie mam w postaci materialnej, tylko mentalnej. Dostanę jakąś plakietkę i to będzie mój bilet. Tylko problem w tym, że chciałam go sobie powiesić na tablicy korkowej, ale nie będę grać rozkapryszonego bachora, któremu nic nie pasuje.
     Miałam ochotę powiedzieć o tym całemu światu. Napisałam na mojej tablicy, że jadę na najlepszy festiwal świata, dzwoniłam do Patrycji, ale ona nie odbierała, tak samo jak większość osób z mojej klasy. Dziwne..
     Postanowiłam wyjść na świeże powietrze i po drodze wpaść do Patrycji. Założyłam kurtkę, buty, czapkę szalik i rękawiczki i wyszłam z domu, zamykając go na klucz.
     Cóż, trudno, że jest już po 21. Mam nadzieję, że brunetka wpuści mnie do swojego domu.
     Dziesięć minut później stałam pod ciemnymi drzwiami od mieszkania Patrycji. Bez wahania zadzwoniłam. Dziewczyna szybko otworzyła drzwi i na mój widok uśmiechnęła się szeroko.
-Cześć, Ala - powiedziała radośnie.
-Hej, Pati. Mogę wejść?
-Jasne, wchodź - otworzyła szerzej drzwi, wpuszczając mnie do środka.
-A.. Gdzie twoi rodzice? - spytałam.
-Nie ma. Wyjechali na Karaiby.
-I ciebie nie zabrali? - spytałam rozbawiona.
-Jak widzisz. Napijesz się czegoś?
-Herbatę poproszę.
     Pięć minut później popijałyśmy herbatę, a ja opowiedziałam dziewczynie o wszystkim. Była na mnie trochę zła, bo nie powiedziałam jej wcześniej o swoich planach, ale nie było okazji.
     Pogadałam z Patrycją do 23 i chciałam wychodzić, gdy z głębi korytarza usłyszałam jej zaniepokojony głos:
-Ej, może pójść z tobą? Jest już grubo po 23, nie wiadomo co się stanie..
-Daj spokój. - Machnęłam ręką. - Nic mi się nie stanie, to spokojna okolica - powiedziałam i wyszłam z jej domu, a następnie z klatki jej bloku.
     Na dworze było ciemno, tylko lampy uliczne oświetlały drogę. W oddali widziałam trzy postacie, które wędrowały w stronę którejś z klatek blokowych. Na chwilkę ustałam, bo poczułam wibracje z kieszeni mojej kurtki. Dostałam nową wiadomość od.. nieznanego numeru? Ciekawe kto to. Ostatnio coś mi Patrycja mówiła, że chce zmienić numer, ale teraz chyba nie będzie szła do kiosku po starter. W sumie poszłaby, ale jest jeden problem - wszystkie kioski są już pozamykane. Chyba, że wcześniej kupiła i dopiero teraz zmieniła.
     'Widzę cię'
     Przeczytałam wiadomość i przeszedł po mnie niemiły dreszcz. Kto to mógłby być. Z każdą sekundą moja lista podejrzanych się wydłużała. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Mało brakowało, a bym krzyknęła. Cała się trzęsłam.
-Co ty tu robisz o tej godzinie? - spytał mnie dobrze znany mi głos.
-Ja-a.. Ja byłam u Patrycji.. i.. i wracam d-do domu.. - mówiłam przestraszona.
-Coś.. się stało?
-Nie, Adam. Wszystko jest w porządku. - Uśmiechnęłam się do chłopaka.
-To chodź, odprowadzę cię - powiedział, wziął mnie za rękę i szliśmy do mojego domu w tych ciemnościach..
     Co on tam robił? Dziwne.. Przecież mówił, że musi już iść do domu i, że dziś już nie będziemy mogli się spotkać. Co on takiego ukrywa..?
----------------------------------------------------------
 *Tml - w skrócie Tomorrowland, czyli jeden z największych festiwali muzyki elektronicznej na świecie :)
Nie, nie umarłam.
Tak,żyję.
Przepraszam was, za tak długa przerwę (ktoś jeszcze tu jest?)
Jak wam minęły 3 pierwsze dni szkoły? Mój pierwszy był fajny, drugi najgorszy :( i trzeci nawet.
Nienawidzę siatkówki i swoich rąk :(  Prawa mnie do dziś boli, bo miałam ją złamaną już 3 razy :)))))
Lewą tylko raz.
Dziś mam urodziny! Hepi berzdej tu mi! <3
Do napisania? Nie. Do następnego rozdziału! :))
Ps. Dziękuję za  ponad 1800 wyświetleń! JESTEŚCIE NAJLEPSI <3